W poprzednim artykule, odnoszącym się do stanu finansowego politechniki pisaliśmy, że rektor Zbigniew Łukasik zapowiedział zwolnienia pracowników naukowych i administracyjnych, by móc ustabilizować stan finansowy uczelni (czytaj TUTAJ). Jednak zwolnienia nastąpią dopiero z początkiem października. Tymczasem władze PR szukają innych sposobów na radzenie sobie z fatalną sytuacją finansową.
- Wszyscy wiemy o złym stanie finansowym politechniki, jednak nikt nie spodziewał się tego, że bez żadnej informacji zostanie nam wypłacone wyłącznie pół pensji – żali się jedne z profesorów pracujących w Politechnice Radomskiej. - O tym, że nasze wynagrodzenie jest tak drastycznie pomniejszone, dowiedzieliśmy się dopiero po sprawdzeniu stanu naszych kont. W takiej sytuacji każdy z nas powinno być poinformowany, by móc inaczej ułożyć swój budżet. Tym bardziej, że nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się, kiedy dostaniemy wyrównania i czy w ogóle to nastąpi. Mam wrażenie, że władze uczelni wyjechały na wakacje, by nie musieć tego tłumaczyć. Jedynym źródłem informacji dla pracowników politechniki są pracownice kadr, które dostały wyłącznie takie polecenie i zapewne same nie dostały pełnej pensji - dodaje profesor.
Rektor uczelni komentuje zaistniałą sytuację: – Tyle mamy pieniędzy i tyle wpłaciliśmy pracownikom na konta. Już mówiłem, że uczelnia nie ma funduszy, jednak niebawem wyrównamy zaległości.
Jak tłumaczy rektor, władze uczelni nie były również wcześniej poinformowane o tym, jaką sumę politechnika dostanie w danym miesiącu od ministerstwa.
Rektor zapewnił, że pieniądze powinny wpłynąć na konta pracowników w ciągu tygodnia. Pierwsze wyrównania otrzymają pracownicy administracyjni (rektor poinformował, że stanie się tak 3 lub najpóźniej 6 sierpnia) bądź najpóźniej 6 sierpnia), którzy mają mniejsze wypłaty.
- Moja pensja także została zmniejszona w tym miesiącu do połowy. Ponadto nie zostały wypłacone żadne dodatkowe premie. Zmierzam ku temu by je całkowicie zlikwidować, przynajmniej dopóki sytuacja się nie ustabilizuje – mówi Łukasik.
Władze PR mają także pomysł na to skąd „pożyczyć” zaległą sumę: – Wszystko zależy od odwagi kanclerza szkoły, by wziąć pieniądze z konta funduszy pomocy materialnej dla studentów. Rektor sam podkreśla, że ten krok będzie wiązał się z naruszeniem przepisów. Informuje również, że tego typu problemy mogą występować do końca września, jednak w sierpniu mają odbyć się rozmowy z ministerstwem właśnie w sprawie dofinansowań. – Mamy nadzieję, że uda się nam uzyskać jeszcze jakieś dodatkowe pieniądze, ponieważ uczelnia już wydała całe dofinansowanie, które miało służyć do końca września – stwierdza Łukasik.
Czy władze uczelni nie obawiają się tego, że pracownicy będą mieć dość pracowania za połowę swojego wynagrodzenia i niepewnej sytuacji i po prostu zrezygnują ze swoich stanowisk? - Na razie mamy nadmiar pracowników, więc nie obawiamy się zwolnień. I tak je mamy w planach – stwierdza rektor Politechniki Radomskiej.
Czy jednak naprawdę pomoże to uczelni? – Związki zawodowe sygnalizują mi, że pieniądze zaoszczędzone dzięki zwolnieniom i cięciom wypłat pokryją stosunkowo niewielką część długu jaki posiada politechnika – dodaje zbulwersowany zaistniałą sytuacją profesor z Politechniki Radomskiej.
- Zwolnienia będą skutkować dopiero w następnym roku, ponieważ każda z tych osób będzie miała trzymiesięczne wypowiedzenie. Myślę, że do roku wyprowadzę sytuację uczelni na prostą – odpowiada na to Łukasik.
Nina Zaborowska