Co się stało w ostatniej kwarcie meczu z Kotwicą Kołobrzeg? Mieliście kilkanaście punktów przewagi, a mimo to końcówka była nerwowa.
- To jest sport, kiedy się prowadzi tak wysoko może spaść nieco koncentracja. Pozwoliliśmy sobie na parę beztroskich zagrań i wtedy rywal trafił dwa razy za trzy punkty i zebrał kilka piłek w ataku. Trzeba utrzymać koncentrację do samego końca, gramy z zespołami z ekstraklasy, które w swoich szeregach mają bardzo dobrych zawodników i wykorzystują nawet najmniejszy błąd.
Był to Twój drugi mecz w barwach Rosy. Jak się czujesz w zespole?
- Bardzo dobrze. Reszta drużyny mnie świetnie przyjęła. Trener mnie chciał i to jest najważniejsze. Cały czas zgrywam się z zespołem, więc myślę, że będzie coraz lepiej. Mamy bardzo dobrego rozgrywającego, który gra świetnie na pick and rollach i to wykorzystujemy. Otrzymuję dobre podania pod kosz.
Do Radomia ściągnął Cię trener Kamiński i to chyba dla Ciebie ważne, bo wiesz, że trener wierzy w Twoje umiejętności?
- Dokładnie. Zaistniała taka sytuacja, trener zadzwonił do mnie, przedstawił warunki tego transferu, skorzystałem z tego i chcę grać, zakończyć dobrze ten sezon dla siebie i dla mojej nowej drużyny, Rosy Radom.
Jak Ci się grało przed radomską publicznością?
- Bardzo fajnie. Na pewno jest to mała hala, ale ma w sobie duszę. Cały czas słychać kibiców, bardzo dobry doping. W zeszłym roku grałem w Koszalinie też na małej sali, tam była podobna atmosfera, więc dobrze się czuję.
W najbliższy piątek zaczynacie drugi etap rozgrywek Tauron Basket Ligi. Jeszcze kilka tygodni temu mało kto się chyba mógł spodziewać, że uda Wam się wydostać z tego ostatniego miejsca, a po wygranej z Kotwicą awansować nawet na dziesiątą pozycję w tabeli.
- Wydaje mi się, że Rosa wcześniej w sezonie zasadniczym wiele meczów przegrywała jednym czy dwoma punktami albo po dwóch dogrywkach. To jest sport, trzeba wykorzystywać okazje i kiedy jest szansa, wygrywać mecze.
Jakie są Wasze cele na drugi etap?
- Planujemy wygrać jak najwięcej meczów, pokazać się przed publicznością, zdobyć zaufanie fanów, zarządu. Gramy też dla ludzi, wiadomo. Wejście do play-offów będzie bardzo ciężkie, bo musielibyśmy praktycznie wygrać dziesięć spotkań, ale nic nie jest niemożliwe.
Wasza forma z meczu na mecz zwyżkuje, więc chyba jesteście dobrej myśli przed kolejnymi pojedynkami?
- Zgrywamy się z chłopakami. Moje przybycie powiększyło trochę rotację. Jeśli nawet ktoś nie ma siły, można zrobić szybką zmianę i cały czas utrzymywać wysokie tempo gry.
Miałeś czas, żeby zwiedzić Radom?
- Niestety nie. Cały czas trenujemy dwa razy dziennie i nie ma za bardzo na to czasu. Mamy napięty grafik, dużo wyjazdów. Jestem skoncentrowany tylko i wyłącznie na koszykówce i chcę aby Rosa wygrywała.