W minionej kolejce koszykarze Rosy Radom wreszcie się przełamali i odnieśli długo oczekiwane zwycięstwo. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego pokonali innego beniaminka Tauron Basket Ligi, Start Gdynia 66:55. Artur Donigiewicz, zawodnik Rosy ocenia sobotni pojedynek, opowiada także m.in. o celach zespołu na drugą część sezonu i o tym, co radomianie powiedzieli sobie przed meczem ze Startem. Rozmawiał Michał Nowak.
Artur Donigiewicz (z lewej) zapowiada walkę o play-off
Gratuluję zwycięstwa ze Startem
Gdynia. To Wasz pierwszy triumf od 1 grudnia ubiegłego roku.
Artur Donigiewicz (Rosa Radom) - Od prawie dwóch miesięcy nie wygraliśmy. Byliśmy bardzo mocno zmotywowani od początku meczu. Trener podpowiedział nam jak mamy zachowywać się w obronie. Zagraliśmy dosyć mądrze, choć w pewnych momentach było to przeplatane stratami i błędami. Zawodnicy Startu próbowali odrabiać i niewiele brakowało, aby w czwartej kwarcie był remis i nie wiadomo jakby wtedy potoczyły się losy meczu, ale ostatnią część gry zagraliśmy bardzo rozważnie, spokojnie i karaliśmy Start za ich błędy w obronie.
Co sobie powiedzieliście przed meczem? Rozpoczęliście imponująco, było widać ogromną motywację z Waszej strony
- Bardzo proste słowa, że musimy ten mecz wygrać i trzeba w końcu wziąć się w garść. Początek wyszedł nam bardzo dobrze. Byliśmy również niesieni dopingiem i korzystnym wynikiem i łatwiej się grało.
Co się stało po pierwszej kwarcie? Jakby trochę spuściliście z tonu
- Rozpoczęło się od naszego dużego prowadzenia, ale potem była chwila przestoju. To już nie jest zabawa, więc wystarczy minuta czy półtorej i można stracić dziesięć albo i nawet więcej punktów.
Ostatnio graliście bardzo dobrze, ale z drużynami z czołówki czegoś brakowało aby odnieść zwycięstwo. W sobotę wreszcie się udało i przyszło to oczekiwane przełamanie. Teraz będzie już tylko lepiej?
- Miejmy taką nadzieję. Bardzo byśmy tego chcieli, nie tylko my, ale zarząd i kibice również. Będziemy się starać w każdym meczu, aczkolwiek to jest sport i nie można niczego obiecać. Jeśli będzie się dało wygrać i będziemy w stanie to na pewno to będziemy wykorzystywać.
W następnej kolejce gracie w Koszalinie. To chyba też nie będzie łatwy mecz?
- Tak, na pewno nie będzie łatwo. Drużyna z Koszalina bardzo dobrze spisuje się we własnej hali, przegrała tam jak dotąd zaledwie dwa spotkania. Dodatkowo pozyskali nowego, dobrego zawodnika. Zobaczymy, na pewno będziemy się przygotowywać pod względem taktycznym do tego meczu i miejmy nadzieję, że przywieziemy dwa punkty.
Na ławce trenerskiej AZS-u zasiądzie Wasz „stary znajomy”, były zawodnik i trener Rosy, Piotr Ignatowicz, który jest aktualnie drugim szkoleniowcem ekipy z Koszalina
- Będzie miło odwiedzić i spotkać się z trenerem Ignatowiczem, ale nie będziemy patrzeć na to, że to nasz były szkoleniowiec. Jedziemy tam walczyć o dwa punkty.
Po sobotnim zwycięstwie nie pozostaje nic innego jak piąć się w górę tabeli
- Wszyscy bardzo by chcieli. Czekamy na to bardzo długo. Dużo spotkań przegraliśmy. Czegoś po prostu brakowało i ciężko powiedzieć czego, czy koncentracji czy zimnej krwi. Pouciekało nam wiele spotkań, które tak naprawdę mogliśmy wygrać.
Publiczność cały czas Was wspiera, a w sobotę podziękowała Wam na stojąco za zwycięstwo
- To było bardzo miłe. U nas na hali panuje bardzo dobra atmosfera. Myślę, że z roku na rok będzie coraz lepiej i będzie coraz większa frekwencja i organizacyjnie będzie to wyglądało jeszcze lepiej. Nie mamy jednak na co narzekać. Graliśmy na wyjazdach, w innych halach, gdzie kibice po prostu przychodzą tylko obejrzeć mecz, a w Radomiu fani są naszym szóstym zawodnikiem. Pomagają nam, wspierają i za to im bardzo dziękujemy.
Przed Wami ostatnie trzy mecze rundy zasadniczej, potem druga faza rozgrywek. Jakie są cele Rosy na drugą część tego sezonu?
- Chcielibyśmy się załapać do play-offów, choć nie będzie łatwo. W tych ostatnich trzech meczach powinniśmy przynajmniej raz wygrać, aby wspiąć się na dziesiątą pozycję przed drugą fazą rozgrywek, oczywiście mając na uwadze to, że reszta zespołów z dołu tabeli będzie przegrywać swoje spotkania. Wtedy można powalczyć o play-off. W innym wypadku ciężko byłoby załapać się do najlepszej ósemki.
W tych kolejnych trzech meczach zmierzycie się z AZS-em Koszalin, Stelmetem Zielona Góra i Kotwicą Kołobrzeg. Drużyny z Koszalina i Kołobrzegu są w Waszym zasięgu. Stelmet trochę odstaje, ale nieraz w sporcie faworyt przegrywał z drużyną niżej notowaną, więc i w tym spotkaniu nie można Was przekreślać
- Wszystko zależy od podejścia Stelmetu. Jeśli do tego spotkania podejdą profesjonalnie
to jest trochę różnicy między nami a nimi. Mecze z AZS-em i Kotwicą jesteśmy w stanie wygrać i na pewno będziemy się starać, żeby to osiągnąć.
