Przypomnijmy, że łączny koszt
wdrożenia w Radomiu Systemu Karty Miejskiej oraz Systemu Dynamicznej
Informacji Pasażerskiej to 8 mln 839 tys. 395 zł. W ramach systemu na najbardziej uczęszczanych przystankach zamontowano tablice świetlne, które mają pokazywać realny czas przyjazdu autobusu oraz informować o ewentualnych spóźnieniach.
ŻADNYCH INFORMACJI...
"Czekałam z mężem i dziećmi na autobus linii nr 7 przed godziną 19, w stronę osiedla Południe. Niestety, przez prawie 2 godziny nie pojawił się autobus. Zmarznięci zadzwoniliśmy do dyspozytora, który się tłumaczył, że on nic nie może, że autobusy utkwiły przed dworcem (...) To skandal, że ludzie stali po 2 godziny. Na tablicach elektronicznych też nie było komunikatów, za ile bedzie "siódemka" - pojawiała się tylko informacja o kolejnych kursach, których nie było. (...) Totalny bajzel i brak zainteresowania ludźmi marznącymi na mrozie po parę godzin i żadnych informacji. Ktoś powinien odpowiedzieć za ten horror".
NIEPRAWIDŁOWOŚCI SPORADYCZNIE
- W ramach Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na wszystkich tablicach świetlnych są prezentowane dane o rzeczywistych czasach przyjazdu poszczególnych autobusów. Opisane nieprawidłowości występują sporadycznie w przypadku niektórych pojazdów. Monitorujemy działanie systemu i w razie stwierdzenia usterek zgłaszamy je wykonawcy. Warto przypomnieć, że System Dynamicznej Informacji Pasażerskiej jest nowością w Radomiu, dlatego mimo naszych wysiłków mogą się jeszcze zdarzać drobne problemy. W żadnym mieście w Polsce, w którym wprowadzano podobne projekty, nie obyło się w początkowym okresie bez komplikacji. Prosimy zatem pasażerów o wyrozumiałość i - w przypadku zauważenia ewentualnych nieprawidłowości - o przekazywanie nam konkretnych informacji wraz z datą, godziną, miejscem i krótkim opisem problemu. Ogólnikowe zgłoszenia typu "tablice nie działają" są dla nas nieprzydatne - powiedział nam Dariusz Dębski.
SPRAWDZILIŚMY...
Idąc za radą rzecznika MZDiK, sprawdziliśmy. Wiele trudu nam to nie zajęło. Wystarczyło wyjść na przystanek pod redakcją cozadzien.pl - Okulickiego/Polna.
14 stycznia patrzymy na tablicę świetlną. Pokazuje ona, że autobus linii 8 podjechał na przystanek o godz. 15.17, a autobus linii 15 o godz. 15.15. Tylko, że obydwa przyjechały na przystanek już po czasie, kiedy zniknęły z tablic. Wsiadamy w "piętnastkę" i jedziemy na przystanek Traugutta/Piłsudskiego. Tu autobusy 8 i 15 pojawiają się razem o godz. 15.27 i odjeżdżają. A tablica pokazuje, że... przyjadą za minutę.
19 stycznia na przystanku Struga/ Plac Jagielloński czekamy na "szóstkę" o godz. 8.54. Autobus przyjeżdża wcześniej, o godz. 8.49. Tablica tego nie zauważa.
Tego samego dnia na przystanku Okulickiego / Polna stanęliśmy o godz. 13.19. "Szóstka" przyjechała o tej godzinie zgodnie z planem i z tym, co pokazywała tablica. Ale autobus linii 2 spóźnił się o 4 minuty - zamiast o godz. 13.24 przyjechał o godz. 13.28. Tablica tego nie pokazała, zachowała się tak, jakby autobus przyjechał o czasie. Informacja o spóźnieniu nie pojawiła się. Zaś kolejna "piątka" pojawiła się na przystanku, kiedy już zniknęła z tablicy.
Więc jak działa ten system? Naszych czytelników też prosimy o uwagi.