
O tym, że jest tutaj bardzo niebezpiecznie, świadczą policyjne statystyki wypadków drogowych z kilku ostatnich lat. Z przejścia u zbiegu ulic Warszawskiej i Janiszewskiej korzystają codziennie dzieci z Młynka Janiszewskiego, które uczęszczają do szkoły na Firleju. To przede wszystkim ich rodzice walczą od lat o budowę wzbudzanej (uruchamianej przyciskiem przez pieszego) sygnalizacji świetlnej w tym miejscu.
Mieszkańcy pobliskich ulic bardzo ucieszyli się na widok drogowców montujących metalową konstrukcję nad "zebrą". Jednak ich radość szybko prysła, gdy dowiedzieli się, jakie rozwiązanie postanowili zastosować drogowcy. Zdecydowano o montażu świateł, ale tylko ostrzegawczych.
- To działanie z myślą o poprawie bezpieczeństwa pieszych. Nad przejściem u zbiegu Warszawskiej i Janiszewskiej zamontowaliśmy dwie bramownice, a na nich sygnalizatory z pulsującym, żółtym sygnałem, który będzie ostrzegał kierowców. Dodatkowo na bramownicach pojawią się kasetony ze znakiem D-6 i z podświetleniem przejścia. Dzięki temu piesi wchodzący na zebrę po zmroku będą dobrze widoczni - mówi Dariusz Dębski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.
Nasi czytelnicy z Młynka Janiszewskiego cieszą się jedynie z lepszego oświetlenie pasów. - Piesi będą widoczni nocą, ale czy bezpieczni w dzień? - pyta pani Aneta, którą spotkaliśmy na miejscu. - Nam chodzi zależy przede wszystkim na poprawie bezpieczeństwa w dzień, gdy nasze dzieci idą do szkoły.
Rzecznik miejskich drogowców twierdzi, że kierowcy zdejmą nogę z gazu na tym odcinku trasy, ponieważ około stu pięćdziesięciu metrów dalej w kierunku Warszawy pojawi się jeden z elementów wagi preselekcyjnej i odcinkowego pomiaru prędkości.
- Na pasie rozdzielczym zostanie umieszczony wysięgnik, a na nim kamery, odbiorniki GPS oraz tablica wyświetlająca informacje o odcinkowym pomiarze prędkości pojazdów - informuje Dariusz Dębski.
Suchej nitki na miejskich drogowcach nie pozostawia Sebastian Pawłowski, szef Bractwa Rowerowego w Radomiu, który z wykształcenia jest inżynierem transportu miejskiego. Bractwo, jako z założenia stowarzyszenie zajmujące się sprawami cyklistów, wielokrotnie postulowało również w interesie pieszych.
- Montaż pulsujących światełek to w mojej ocenie działanie fasadowe i jak pokazuje doświadczenie, nie mające wpływu na poprawę bezpieczeństwa pieszych. Przekonaliśmy się o tym na ulicy Słowackiego, gdzie je zamontowano przy feralnym przejściu obok wiaduktu i równie szybko zastąpiono sygnalizacją świetlną z prawdziwego zdarzenia - podaje jeden z przykładów nietrafionej inwestycji Sebastian Pawłowski.
Według Pawłowskiego, tego typu rozwiązania tym bardziej nie sprawdzą się na ulicy Warszawskiej, gdzie zarówno geometria jezdni, jak i jej parametry pozwalają na jazdę z prędkościami znacznie przekraczającymi dopuszczalne. - Tylko czerwone światło jest w stanie zatrzymać kierowców i przepuścić pieszych oczekujących na przejście! - przekonuje szef Bractwa Rowerowego.