To nie jest kwestia kamer ani patroli, tylko faktu że społeczeństwo jest dramatycznie rozpite. Taniej i prościej kupisz puszkę piwa, niż bochenek chleba. Na jeden wieżowiec przypada jeden sklep z alkoholem, nie ważne czy to typowy monopolowy, żabka, albo spożywczak. Spójrzcie, prawie wszędzie tam, gdzie jest żabka, tam zawsze „coś” się dzieje i szybko pojawia się „element”. Cóż, trzeba zmniejszyć liczbę koncesji na alkohol lub dramatycznie podwyższyć akcyzę.