Miejscowy suweren nie chodzi do lasu na spacery, tylko jak potrzebuje okrąglaka, albo szuszka na opał. Śmieci do lasu wywozi, ale takie które nie chcą sie w starym kopciuchu palić, a jak niefortunnie kupił kocioł na ekogroszek z podajnikiem ślimakowym, to niestety ani opona się tam nie da spalić, ani szmaty. Miastowemu wygodniej podrzucić worek śmieci do osiedlowego śmietnika, albo pod czyjąś bramą na sąsiedniej ulicy.