Jest takie coś jak odpowiedzialność polityczna. Rządzenie miastem to nie tylko możliwość decydowania o obsadzie stanowisk czy podejmowanie decyzji oraz przecinanie wstęg, ale też niestety odpowiedzialność za błędy, swoje i swoich podwładnych. Pan prezydent ma ludzi od tego w MOSiRze, w MZDiK i w innych instytucjach i jeśli nie potrafi ich upilnować, to coś jest nie tak. Prezydent po to jest prezydentem, żeby było wiadomo kto tu rządzi i kto za to odpowiada, a nie żeby była wolna amerykanka i jak coś jest dobrze, to jest zasługa wyłącznie prezydenta, a jak coś źle, to wina wszystkich tylko nie jego.