Porozmawiajmy o faktach, a nie o mitach i emocjach.
1. Wciąż słyszę, że ofiarami aborcji są zygoty. Otóż nie są. Aborcje eugeniczną (określaną także embriopatologiczną przeprowadza się w 24-25 tygodniu ciąży. To moment, w którym dziecko jest zdolne do przeżycia poza organizmem matki. I nie jest zygotą.
2. Wciąż słyszę o bezmózgowcach, bezczaszkowcach. Tyle, że większość aborcji, które właśnie zostały zakazane to aborcje z powodu podejrzenia Zespołu Downa. Czy zdaniem zwolenników tego prawa takie dzieci też nie mają prawa żyć? A jeśli tak, to dlaczego prawo likwidacji takiego dziecka dajecie tylko przed narodzinami, a nie po nich? To przecież ten sam człowiek i nadal ma trisomię…
3. Opowieści o zmuszaniu do rodzenia też możecie włożyć między bajki, bo tak się składa, że aborcja z powodu podejrzenia ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu dokonuje się poprzez sztuczne wywołanie porodu. Kobieta to dziecko rodzi, a w trakcie porodu ono umiera. Niekiedy po porodzie, odłożone na bok, żeby przestało oddychać. To czasem trwa nawet pół godziny.
4. Okrutne jest pozbawienie kogoś życia, a nie umożliwienie pożegnania się z osobą, którą się kocha, której dało się życie.
5. Barbarzyństwem jest uznanie, że silniejsi mają prawo decydować o życiu słabszych, a nie obrona słabszych.
6. To konstytucja, a nie Kościół czy wiara są podstawą tego wyroku. Konstytucja, która jest w taki sposób interpretowana przynajmniej od roku 1997. I wystarczy przeczytać orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z tamtego momentu, żeby to wiedzieć.