To jest cenna inicjatywa. Grupka ludzi, angażując swój czas, pieniądze, nie oczekując nic w zamian wyręcza Państwo Polskie w leczeniu chorych. I to jest chore - są pieniądze na Banasiów, na Misiewiczów, Kaczyńskiego w szpitalu odwiedza sam minister zdrowia i przywozi mu kule, a tu mamy umierające dziecko, które jest zdane tylko na matkę i grupkę fascynatów. To jest ta "dobra zmiana"?