Teraz też są partyjni cwaniacy, ale to nie jest wina kapitalistycznej wolnej gospodarki, tylko partiokracji III RP. A za komuny to była wina etatystycznego podejścia do leninowskiej zasady dyktatury proletariatu (słowa z ostatniego referatu sekretarza Rakowskiego) oraz zaprowadzenia we wszystkich dziedzinach gospodarki polityki chronicznych niedoborów. Zdefiniuj też ulicznych bandytów, bo jeśli chodzi o spalowanie złodzieja który ukradł torebkę babci, to tak, zgadzam się. Ale palowanie ludzi z powodów politycznych, za to że nie zgadzają się na wieczną przyjaźń ze Związkiem Radzieckim i ostrą cenzurę polityczną i historyczną, to chyba solidne naruszenie fundamentalnych praw człowieka i obywatela. Nie powiesz mi chyba, że ci co chcieli wolności politycznej, to bandyci. Jeśli tak uważasz, to współczuję zachorowania na bolszewizm.