Wszystko. Począwszy od braku jasnego wskazania kompetencji prezydenta i szefa rządu (premiera), poprzez ustalanie szczegółów w zwykłej ustawie zamiast na sztywno w konstytucji i wpisywanie durnych haseł pokroju demokratyczne państwo prawa, prawo do ochrony zdrowia (NFZ łamie konstytucję?), szczególna ochrona rodziny (cóż to jest ta szczególna ochrona i jakie skutki wywołuje). Konstytucja zamiast być twardą instrukcją na rządzenie państwem, jest laurką jakie chcielibyśmy mieć państwo i zestawieniem ustaw, które rządzący może łatwo zmienić. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli wszyscy wiedzą, że to państwo jest demokratyczne, to nie trzeba go wpisywać w konstytucję. To dopiero wszystkie kraje totalitarne ciągle przypominały obywatelom, że żyją w demokracji. Amerykanin nie musi mieć w konstytucji zapisanej zasady demokratycznego państwa prawa, bo on wie że to istnieje.