Nie da się złamać konstytucji, która w co trzecim artykule odsyła do zwykłej ustawy. To co to w końcu jest, twarde, nieugięte źródło prawa, czy spis ustaw potrzebnych do rządzenia które szybko można zmienić pod swoje dyktando? Dlaczego konstytucja III RP gwarantuje mi prawo do zachowania zdrowia, skoro jestem podtruwany smogiem, zamyka się oddziały szpitalne i na zabieg zaćmy czeka się 3 lata? Każdy, kto sobie przypomni co się działo z elitami rządzącymi w latach 90 doskonale wie, że aktualny dokument szumnie nazywany konstytucją, jest tylko zawieszeniem broni między wszystkimi grupami politycznymi III RP. Stworzono dokument, który nic nie znaczy a jedynie zamyka usta narodowi. Bo tak, do 1995 uprawnienia prezydenta w projektowanej ustawie zasadniczej były wyraźnie zaakcentowane. Jak Wałęsa przegrał i do władzy dorwał się Kwachu, to natychmiast postanowiono osłabić pozycję prezydenta. Takich przykładów jest wiele. Skutkiem tego mamy słabą, niejednoznaczną konstytucję z mnóstwem szlachetnych, nic nie znaczących frazesów. I to ma być nowoczesny fundament legislacji państwa?