Jeśli właściciel posesji odmawia wpuszczenia, to powinna być wezwana policja. Powinna, bo znając miękkość i nieudolność strażników miejskich, spuszczają głowę i odchodzą. Ale jeśli chodzi o represjonowanie babci sprzedającej marchewkę na ulicy, to jej dopiero dają popalić. Nie ma bardziej żenującej instytucji niż straż miejska.