Sote, ale co do ch... miałbym, Twoim zdaniem, mieć z tym wspólnego? Na razie chyba tylko to, że z moich podatków jest finansowane uzbrajanie terenów, budowa dróg, programy wsparcia dla suburbanizujących się wsi, dowozy dzieci do szkół, parkingi w mieście dla dojeżdżających do pracy i usług, itp. Niedawno był opublikowany raport na temat kosztów chaosu przestrzennego, w którym wyliczono, że tracimy z tego powodu dziesiątki miliardów rocznie. Ale mało to obchodzi zagrodową szlachtę Kowali czy PiS-owski związek działkowców, który chciał na tym zbijać kasę. Ja rozumiem, że wieś nie jest tym zainteresowana, bo podatków nie płaci, za to korzysta z takiego stanu rzeczy. To raczej ja, mieszkaniec miasta, jestem w tym systemie uciskanym proletariatem:)