Pierwsza w lokalu zjawiła się Bieńkowska, chwilę później pojawił się Wojtunik. I już na początku sprawił ówczesnej wiceszefowej rządu niespodziankę, wręczając jej apaszkę i pendrive'a. Prezent wprowadził w dobry humor Bieńkowską. To ona wybierała menu na spotkanie. - Ja niedużo poproszę, próbuję mniej jeść - zarzekał się Wojtunik. Bieńkowska zamówiła ser kozi z konfiturą, carpaccio z żubra, chłodnik z botwinki, halibuta z sosem orientalnym i dorsza. Kiedy złożyła zamówienie, Wojtunik skwitował. - Ty to masz podryw. Nie chciałem ci przeszkadzać, narzucać. - komplementował szef CBA.