Przeprowadziłem się z dużego miasta na wieś.Mazowiecką wieś. Mieszkam tu już kilka lat. To jest zupełnie inna cywilizacja. Cofnięta intelektualnie o kilka pokoleń. Na wsi ludzie ogarniają ledwo własne podwórko. Tematy natury wyższej są im kompletnie obojętne. Oglądają tylko TVP INfo i wiadomości, a w lecie po ogródkach warzywnych buszuje na cały regulator radiowa Jedynka. Kobiety wiejskie kochają Cholecką i Lewandowską. Są tak samo jak one grubo ciosane, otyłe i proste. Mężczyzn nie interesuje nic poza kolejnymi modelami sprowadzanych z Niemiec rzęchów i innymi materialnymi dowodami większego sprytu niż sąsiad. Ludek wiejski modli się w niedzielę, a w poniedziałek jedzie do Niemiec usuwać ciążę. Szkoła jest na poziomie pierwotniaka. To prosty, tępy i chciwy narodek...kompletnie inny od swoich rodaków w miastach. To są dwa zupełnie nie przystające do siebie światy. Rolnicy nawet nie ogarniają dopłat unijnych, bo wszystko załatwiają za nich urzędnicy. Powiem więcej, większość tych z którymi rozmawiałem w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że dopłaty są z funduszy europejskich...uważają, że to państwo dopłaca i , że tak powinno być. Naprawdę koszmarek-trzy lata prania mózgu zrobiło swoje. Ten prosty ludek nie miał tylko jednego-swojego języka komunikacji...i dostał go od Pis-u. Wszystko teraz rozumie i wie jak rozmawiać z miastowymi, którzy są lewakami, pedałami, złodziejami, a trochę starsi komunistami. SIC!