Dość groteskowe jest mówienie o bezpartyjności po tym, jak najpierw robiło się karierę u boku PSL (czasy Urzędu Pracy - pamiętamy!), potem PiS, a potem PO. To się nazywa "spadochroniarstwo" (albo i inne ...chroniarstwo) i na szacunek nie zasługuje w najmniejszym stopniu.