Niezawisłe sądy są wtedy i tylko wtedy gdy Tusk może zadzwonić do sędziego Milewskiego i ustalać "pewne sprawy", gdy sędzia Łączewski doradza Lisowi jak walczyć z PISem, a potomek prlowskich współpracowników sędzia Tuleya wydłasza elaboraty na temat przesłuchań zwykłych cynicznych łapówkar. W przeciwnym wypadku mamy nazizm