Paweł 15 stycznia ukończył 18 lat. Jako 13-latek trafił do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jego rodzice, którzy tragicznie zmarli w sierpniu ubiegłego roku, mieszkali w jednopokojowym lokalu socjalnym. Paweł jest zameldowany w tym lokalu, w mieszkaniu bywał podczas przepustek z ośrodka, głownie w czasie świąt i weekendów.
Gdy osiągnął pełnoletność, Paweł dopiero teraz formalnie mógł zająć się swoimi sprawami. - We wrześniu 2012 r. posprzątałem mieszkanie, zamknąłem je na klucz i wyjechałem. Uczę się bowiem w szkole w Koźminie Wielkopolskim. Przyznaję, że w tym czasie nie płaciłem czynszu za mieszkanie. Teraz, po ukończeniu 18 lat, chciałem uregulować zaległości. W czerwcu kończę gimnazjum w Koźminie i chcę wrócić do Radomia. Wyliczyłem, że zadłużenie za czynsz, niepłacony od pół roku wyniesie około 1800 zł. Mój starszy brat obiecał mi finansową pomoc. Jednak kiedy ostatnio poszedłem do Miejskiego Zarządu Lokalami w Radomiu, dowiedziałem się, że mieszkanie jest poważnie zadłużone. Najpierw powiedziano mi, że jest to około 8 tysięcy zł, po dwóch dniach, że prawie 20 tys. zł– mówi Paweł. - Nie wiedziałem, że są tak ogromne zaległości w płatnościach. Jako nieletni nie mogłem się tego dowiedzieć. A na spłatę 20 tys. mnie nie stać.
- W czerwcu skończę naukę i chcę wrócić do Radomia, do swojego mieszkania. Podjąć jakąś pracę i dalej się uczyć – wyjaśnia. - W MZL powiedzieli mi, że jeżeli teraz zrezygnuję z mieszkania, w czerwcu, kiedy złożę wniosek, otrzymam inne. Ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. Boję się, że od czerwca będę bezdomny i to nie z własnej winy - nie ja zadłużyłem mieszkanie.
Jak się dowiedzieliśmy w MZL, zadłużenie mieszkania Pawła to ok. 16 tys. zł plus odsetki.
- Zgodnie z procedurą prawną, dzieci po rodzicach dziedziczą nie tylko majątek, lecz również długi - mówi Maciej Kosowski, zastępca dyrektora MZL. - Z panem Pawłem jest też problem tego rodzaju, że opuszcza placówkę opiekuńczą dopiero w czerwcu. MZL musi przejąć mieszkanie. Po pierwsze nie może ono pozostawać nadal wolne w sytuacji, kiedy na mieszkania czeka ok. 900 rodzin. Po drugie sprawa musi być rozpatrzona przez Społeczną Komisję Mieszkaniową, która przyznaje prawo do lokalu oraz kwalifikuje rodzaj lokalu. Z uwagi na brak dochodów należy domniemywać, że pan Paweł zostanie zakwalifikowany do lokalu socjalnego. Tymczasem lokal po matce jest lokalem mieszkalnym, więc najemcą lokalu powinna być osoba posiadająca prawo do lokalu mieszkalnego.
Co teraz może zrobić Paweł? Zrezygnować ze szkoły i wymeldować się z ośrodków opiekuńczych, by zatrzymać mieszkanie? Rozważa taka możliwość. Na razie rozpoczął procedurę zrzeknięcia się spadku (a wiec w tym wypadku długów) po rodzicach. Odwołuje się też w MZL, napisał list do prezydenta Andrzeja Kosztowniaka z prośbą o pomoc.
- W przypadku zdania lokalu Dyrektor Miejskiego Zarządu Lokalami może poprzeć wniosek pana Pawła w sprawie zadłużenia do Prezydenta Miasta Radomia - kwituje Maciej Kosowski.
Co sądzicie o tej sprawie? Komentujcie.
