[gallery id=1315]
Zbiórka będzie prowadzona przez dwa dni od godz. 9 do 19. Wolontariusze wyposażeni w specjalne identyfikatory będą zbierali datki w przy bramach od strony ulic Limanowskiego i Dębowej.
BOHATEROWIE WRZUCENI DO DOŁÓW
- Uważamy, że Żołnierze Wyklęci pomordowani przez NKWD i funkcjonariuszy komunistycznego aparatu represji zasługują na godne upamiętnienie. Z naszych informacji wynika, że w latach 1945 - 1956 zamordowano kilkudziesięciu bohaterów, którzy pochodzili z Radomia i okolic. Ich ciała pochowano pod alejkami cmentarza rzymskokatolickiego od strony ulicy Dębowej. Nie było żadnych ceremonii pogrzebowych ani pożegnań. Wrzucono ich do dołów i zakopano, a później konsekwentnie zacierano ślady tej zbrodni. Jeśli uda nam się uzbierać odpowiednią sumę, to monument stanie na miejscu płyty pamiątkowej, która została odsłonięta na terenie nekropolii rok temu. Każdy, kto wesprze naszą akcję otrzyma od wolontariusza specjalną wlepkę. Liczymy na hojność radomian - oświadczył Wiesław Mizerski, prezes Stowarzyszenia Jagiellońskiego.
Na razie nie ma konkretnego projektu pomnika. Inicjatorzy akcji konsultowali się już z artystami - rzeźbiarzami, którzy wycenili realizację monumentu na sumę od 40 do nawet 100 tys. zł.
- Zbiórki pieniędzy będziemy prowadzili do skutku. Już teraz mogę zapewnić, że podobne akcje przeprowadzimy także 10 i 11 listopada. Budowa pomnika to tylko część działań, które podejmujemy na rzecz Żołnierzy Wyklętych. Liczymy również na to, że dojdzie do ekshumacji ciał pomordowanych bohaterów - dodał Wiesław Mizerski.
NIE ZOSTAŁ NAWET ŚLAD
Oprócz Stowarzyszenia Jagiellońskiego w zbiórkę pieniędzy zaangażowali się przedstawiciele Związku Piłsudczyków, Stowarzyszenia Osób Internowanych i Represjonowanych w Stanie Wojennym oraz Narodowego Radomia.
Na podstawie analizy dokumentów archiwalnych, przede wszystkim należących do cmentarza rzymskokatolickiego przy ulicy Limanowskiego w Radomiu, ustalono, że na tejże nekropolii, głównie w miejscu zwanym "Wisielakiem", zostały pochowane osoby, które zginęły bądź zostały zamordowane w związku z działalnością niepodległościową po 1945 roku w regionie radomskim. W kilku przypadkach, gdy rodziny uzyskały informacje, że w tym miejscu spoczywają ich bliscy, w sposób potajemny wydobyły ich szczątki i pochowały w pojedynczych grobach, lub w grobach rodzinnych. Szczątki pozostałych żołnierzy i działaczy podziemia pozostały na zawsze w miejscu, gdzie zostały zakopane na polecenie funkcjonariuszy UB. Dziś w tym miejscu stoją nowe groby, a po pochówkach żołnierzy nie ma już najmniejszego śladu.