I w ten sposób toczy się miejski high life piosenkarki, która próbuje zapomnieć zarówno o mężu kokainiście, który trafił do więzienia, jak i jego rodzinie, która przypomnijmy, próbowała na siłe zabrać Allana na widzenie z ojcem. Do tego stopnia byli zawzięci w swoich działaniach, że potrafili zabrać go wcześniej ze szkoły, tylko po to żeby "po cichachu" podrzucić go do więzienia. Od rozwodu Edyta poruszała się po mieście (zarówno Warszawie jak i Krakowie) tylko i wyłącznie taksówkami i jakoś nigdy po drodze do robienia prawa jazdy jej nie było. To tworzy problemy, bo teraz nie ma jak np. odwieźć Allana do szkoły, czy też na zajęcia dodatkowe, a także nie ma kto go później z nich odebrać. Górniak wzbiła się więc na wyżyny kreatywności i postanowiła zatrudnić... szofera - za całkiem spore pieniądze, bo miesięcznie wydaje na niego 2 tysiące złotych.
"Nowemu szoferowi bardzo ufa, bo to jej sąsiad. Zależy jej, żeby Allan miał sprawdzoną opiekę. W końcu nie musi się o niego martwić, gdy pracuje albo jest w podróży." - informuje Fakt.