Krzysztof Krawczyk, 69-letni piosenkarz, który swoim stażem muzycznym mógłby obdarować nie jedną gwiazdę sceny, zasłabł przed jednym ze swoich koncertów. Żona artysty, zapewnia jednak, że nic poważnego mu się nie stało i nadal występuje, choć trochę nie chce nam się wierzyć…
Muzyk od pięćdziesięciu już lat występuje przed publicznością, a we wrześniu skończy swoje dość sędziwe siedemdziesiąt lat. Jednak to nie jest tak, że ilość wiosen na karku przeszkadza mu w dalszym rozwoju artystycznym. Muzyk nie tylko wciąż stara się tworzyć nowy materiał na kolejne płyty, ale przede wszystkim jeździ po Polsce i daje koncerty. Patrząc na ten przykład na jego harmonogram to wszystkie weekendy, aż do miesiąca swoich urodzin ma zajęte. Niestety, ciągła trasa może nieco osłabić nawet najsilniejszy organizm – artysta przed jednym z koncertów trafił do szpitala. Po wykluczeniu powaznych schorzeń wylądował w domowych pieleszach.
„ Słabo mu się zrobiło, każdemu może się zdarzyć. Ludzie młodzi mdleją, w kościołach słabną i Krzysztofowi też to się przytrafiło. Wezwano karetkę i pojechaliśmy do szpitala, aby sprawdzić czy nie jest to coś poważniejszego. Na szczęście on jest bardzo silny, ma po rodzicach dużo krzepy i witalności.” - mówi w rozmowie z jednym z portali plotkarskich Ewa Krawczyk.