
Po lewej trener Campera - Jan Such, po prawej szkoleniowiec Czarnych - Wojciech Stępień.
Jan Such (trener Campera Wyszków) : Podobnie jak w zeszłym meczu i w tym dzisiejszym, rozegraliśmy z Radomiem pięcio-setowy pojedynek. Doskonale pamiętam tamto spotkanie i mimo, że w zeszłym roku graliśmy na parkietach drugoligowych to jednak stał on również na bardzo wysokim poziomie. Dziś wszystkie sety kończyły się na przewagi, a całe spotkanie trwało 2h i 32 minuty. Mieliśmy na pewno wiele problemów z zatrzymaniem m.in Roberta Prygla oraz Jakuba Wachnika, którzy grali doskonale. Zarówno mój zespół, jak również drużyna z Radomia wspięła się dziś na wyżyny swoich umiejętności, dzięki czemu mogliśmy oglądać tak zacięte spotkanie. Ja się ciesze, że pewne zmiany które porobiłem, potrafiły odmienić losy meczu. Doskonałe widowisko, propaganda siatkówki, mamy już 32 punkty jako beniaminek i myślę, że możemy spokojnie przygotowywać się do fazy play-off. Co warte podkreślenia, w dzisiejszym meczu grało pięciu siatkarzy, którzy, w zeszłym sezonie występowali na drugoligowych parkietach i mimo wykupionego miejsca do I ligi, ciężką pracą udowadniamy swoją siłę na zapleczu PlusLigi.
Sędziowie w dzisiejszym meczu zagubili się, ale powodem tego była "pyskówka" siatkarzy z Radomia. Mógł być jeden błąd, ale słuszne były kartki. Wprawdzie nie mamy większych pretensji do sędziów, jednak również i nam gwizdali często siatki, a moi zawodnicy mówili że nie było. Presja zawodników z Radomia powodowała wiele różnych decyzji.
Wojciech Stępień (trener Czarnych Radom) : Myślę, że na pewno nie możemy być zadowoleni z porażki. Na pewno nasza gra nie była perfekcyjna i popełnialiśmy wiele własnych niewymuszonych błędów w końcówkach setów i to skutkowało tym, że przegrywaliśmy partie meczu. Pytanie czy Wyszków ma się cieszyć ? To na pewno jest ciekawe pytanie i myślę, że na pewno nie w stu procentach. My nie walczyliśmy tylko z przeciwnikiem, ale również z innymi grupami społecznymi. Co do pracy arbitrów dzisiejszego meczu, jeżeli błędy są jednostronne to trudno żeby Wyszków wywierał presję na sędziów. Jeżeli dostaje się nie wiadomo za co żółtą kartkę, jeżeli nie gwiżdże się pole, a piłka jest pół metra obok boiska i wiele innych takich sytuacji, to ciężko stać sobie jak jeleń w rogu i z pokorą to przyjmować te pomyłki. Mimo wszystko spodziewaliśmy się trudnego meczu w Wyszkowie. Ale Popełniliśmy zbyt wiele błędów w końcówce setów. Mając spokojną przewagę nad przeciwnikiem, kiedy brakuje na tylko kilka punktów do wygrania partii, ,nagle tracimy naszą przewagę i to na pewno boli. Sędziowanie jest sędziowaniem, ale przede wszystkim winy trzeba szukać u siebie i tak na prawdę, jeżeli nie przydażyły by nam się błędy w końcówce to uważam, że wynik spokojnie byłyby na naszą korzyść. Co do kontuzji Kacpra Gonciarza, nie jest ona aż tak poważna. Ma lekkie podkręcenie kostki i myślę, że 3-4 dni odpoczynku i Kacper wróci do normalnych treningów.
Adam Kurasiewicz (a.kurasiewicz@cozadzien.pl)