
W porównaniu do piątkowej potyczki trener Marek Kardos wystawił praktycznie najmocniejszy skład. Na tle bardziej doświadczonego przeciwnika radomianie zaprezentowali poprawną siatkówkę. - Z ogranymi na parkietach PlusLigi zawodnikami graliśmy naprawdę jak równy z równym. To musi cieszyć - relacjonuje Robert Prygiel. Szkoleniowiec podkreśla, że przy odrobinie szczęścia łupem drużyny z Radomia mogło paść nawet trzy sety.
W pierwszym Czarni prowadzili już 23:20. Nie zdołali jednak pokonać przeciwnika. - Seria własnych błędów w końcówce zadecydowała o naszej przegranej - mówi Robert Prygiel. Brak koncentracji i skupienia w wykonywaniu poszczególnych elementów zdaniem trenera jest obecnie sporym mankamentem drużyny z Radomia. - Generalnie obie drużyny popełniły w tym spotkaniu sporo błędów własnych. Oczywiście rywala mnie nie martwią, ale swoje musimy spokojnie przeanalizować - tłumaczy szkoleniowiec.
W sobotniej potyczce na parkiecie w ogóle nie pojawili się Dirk Westphpal, Jakub Wachnik i Adam Kowalski. Bartłomiej Boładź natomiast zagrał wyłącznie w polu zagrywki, a Jozef Piovarci wykorzystany został tylko na podniesienie bloku.
Wkręt-met AZS Częstochowa - Cerrad Czarni Radom 2:2
Cerrad Czarni: Neroj, Gutkowski, Ostrowski, Faryna, Radomski, Grzechnik, Filipowicz (libero) oraz Zugaj, Bołądź, Piovarci.
źródło: czarni.radom.pl
Michał Nowak (m.nowak@cozadzien.pl) / fot. archiwum