
Jarosław Macionczyk (BBTS Bielsko-Biała): Po dwóch przegranych meczach z Pekpolem Ostrołęka w rundzie zasadniczej oczywiście mieliśmy obawy. Jednak mecze w play-offach, to zupełnie coś innego. Bardzo ważne są przede wszystkim dwa pierwsze mecze rozgrywane we własnej hali. Wygraliśmy oba spotkania u siebie i jechaliśmy do Ostrołęki z myślą aby już pierwszego dnia zakończyć rywalizację, co nam się oczywiście udało.
Jak wygląda Wasz okres przygotowawczy do zbliżających się meczy w Radomiu?
- Po meczach półfinałowych dostaliśmy od trenera kilka dni wolnego, żeby trochę "odpocząć" od siatkówki. Natomiast same przygotowania do meczów finałowych to już standardowy mikrocykl treningowy.
Przed sezonem byliście wymieniani w roli faworyta do końcowego triumfu w lidze. Czy zatem Waszym celem przed rozgrywkami było zwycięstwo w lidze?
- Cel jaki został nam przedstawiony przez zarząd naszego klubu to miejsce w pierwszej czwórce. Dzisiaj jesteśmy w finale ligi, więc wszyscy się cieszymy z osiągniętego celu. Wygrać pierwszą ligę byłoby nagrodą dla nas wszystkich za trudy tego sezonu, ale jednocześnie zrealizowaniem celu, który każdy z nas, zawodników sobie postawił przed rozpoczynającymi się rozgrywkami.
Stan rywalizacji w lidze pomiędzy Wami a Czarnymi po rundzie zasadniczej to 1:1. Teraz jednak dwa pierwsze mecze finałowe będą rozegrane w Radomiu, co na pewno jest dodatkowym atutem "Wojskowych". Plan minimum dla Was to wygranie jednego spotkania w dwumeczu?
- Nawet w małych punktach w tych dwóch meczach był remis jeśli dobrze pamiętam (uśmiech). Chcemy wygrać w Radomiu tyle ile się da. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudne zadanie, bo Czarni grają u siebie niesamowicie pewnie, dodatkowo wsparci przez swoich kibiców będą trudni do powstrzymania, ale będziemy walczyć o dobry wynik.
Dla Ciebie na pewno będzie to sentymentalny, kolejny powrót do Radomia. Niegdyś grałeś w hali MOSiR-u w barwach Energetyka Jaworzno, czy nawet Jadaru Radom. Teraz po raz drugi w sezonie wystąpisz w barwach BBTS-u. Wspomnienia zatem zapewne wracają.
- Sama hala na pewno budzi wspomnienia kiedy do niej wracam. To będzie mój drugi finał pierwszej ligi rozgrywany w Radomiu. Podczas tamtych finałów grając w Treflu Gdańsk dodatkowe emocje na pewno się pojawiły, bo grałem przeciwko klubowi, w którym spędziłem cztery ostatnie sezony. Dziś te finały i wspomniany klub to już historia.
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Zdążyłeś chociaż troche wypocząć przed przygotowaniami do finałowej walki?
- Jak już wspomniałem, mieliśmy kilka dni wolnego na odpoczynek. I chociaż odczuwa się już ten długi sezon, to podczas meczów finałowych, nikt nie będzie o tym zmęczeniu "pamiętał". Czas na odpoczynek na pewno się znajdzie po zakończeniu sezonu.
fot. bbtsbielsko.pl