
Pojedynek pomiędzy Czarnymi a Indykpolem zapowiadał się bardzo interesująco, wszak do boju stanęły dwa zespoły określane mianem rewelacji ligi. Nieprzypadkowo zresztą, bowiem olsztynianie kilka kolejek wcześniej zasiadali na fotelu lidera, a Wojskowi kompletowali zwycięstwa, sprawiając przy tym niejedną niespodziankę.
Przed rozpoczęciem tego meczu obie drużyny sąsiadowały w tabeli. Wydawało się więc, że może to być wyrównany pojedynek. Tak było do drugiej przerwy technicznej partii otwarcia. Po niej siatkarze z Radomia odskoczyli rywalom i przy stanie 20:24 mieli piłkę setową. Kolejne trzy akcje należały jednak do miejscowych dzięki dobrej dyspozycji Grzegorza Szymańskiego w polu serwisowym. W decydującej akcji atakujący AZS-u został jednak zatrzymany i Czarni cieszyli się z prowadzenia w meczu. Podopieczni trenera Roberta Prygla niesieni zwycięstwem w poprzednim secie szybko osiągnęli kilka oczek przewagi i kontrolowali boiskowe wydarzenia. Siatkarze Indykpolu nie byli w stanie nawiązać walki ze świetnie dysponowaną ekipą z Radomia i po błędzie w ataku Bartosza Krzyśka było już 2:0.
Trzecia partia była najbardziej wyrównana. Wynik praktycznie przez cały czas oscylował w granicach remisu. Emocjonującą końcówkę, rozgrywaną na przewagi rozstrzygnęli jednak na swoją korzyść olsztynianie przedłużając tym samym swoje szanse na jakąkolwiek zdobycz punktową w tym meczu. Radomianie szybko jednak wybili im te plany z głów. Na drugiej przerwie technicznej w czwartym secie prowadzili ośmioma punktami! Tej przewagi nie dali już sobie wyrwać i triumfowali do 17, a w całym meczu 3:1.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy, liczyliśmy na zacięty mecz. Patrząc na przebieg spotkania, poza trzecim setem, kiedy podaliśmy rękę przeciwnikowi, dominowaliśmy na parkiecie. Rewelacyjnie wyglądała nasza gra w bloku, zanotowaliśmy bardzo wiele bloków pasywnych, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać kontrataki. Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym w każdym elemencie gry - mówi Robert Prygiel, trener Cerrad Czarnych Radom.
Po dziesięciu kolejkach Cerrad Czarni Radom mają na swoim koncie siedem zwycięstw, co daje im dwadzieścia punktów i czwarte miejsce w tabeli PlusLigi! - Jeśli ktoś przed sezonem powiedziałby, że będziemy tak wysoko, to chyba nikt by w to nie uwierzył. To miejsce nie jest jednak przypadkowe, bo wygrywamy zasłużenie i dlatego tym bardziej te wyniki tak dobrze smakują - podkreśla szkoleniowiec.
Do zakończenia pierwszej rundy fazy zasadniczej pozostał tylko jeden mecz. Czarni na wyjeździe zagrają z innym beniaminkiem - BBTS-em Bielsko-Biała. W tym spotkaniu to na pewno radomianie będą faworytami. - Staramy się nie patrzeć na miejsce, które zajmujemy. Skupiamy się tylko na każdym kolejnym spotkaniu. Nie chcemy też aby powtórzyła się sytuacja z meczu z Effectorem, kiedy wysoko przegraliśmy będąc po świetnym spotkaniu ze Skrą. Pojedynek z Olsztynem już za nami i teraz myślimy tylko o BBTS-ie - mówi Robert Prygiel.
Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom 1:3 (23:25, 17:25, 32:30, 17:25)
Indykpol AZS: Dobrowoslki, Bengolea, Oivanen, Szymański, Buszek, Hain, Żurek (L) oraz Łukasik, Pająk, Krzysiek, Łuka
Cerrad Czarni: Neroj, Wachnik, Kamiński, Kooistra, Westphal, Piovarci, Kowalski (L) oraz Bołądź, Ostrowski, Kędzierski