„Kapuściński non – fiction” Artura Domosławskiego to nie tylko lektura obowiązkowa dla adeptów dziennikarstwa i wielbicieli twórczości Ryszarda Kapuścińskiego. To również książka, która może zmienić polski rynek biografii
W Polsce osoba uznana za autorytet rzadko doczekuje się - jak to bywa na Zachodzie – biografii szczerej, demaskatorskiej. Po prostu u nas święty musi być święty. Na tym tle książka Domosławskiego pozytywnie zaskakuje. „Kapuściński non – fiction” jest bowiem dla wielkiego reportera absolutnie bezlitosna.
Domosławski – zaznaczmy: trzymając się faktów – obala po kolei mity stworzone wokół Kapuścińskiego i przez samego Kapuścińskiego. Jest to o tyle zaskakujące, że Domosławki był przyjacielem i w jakimś sensie uczniem „Kapusty”.
Sprzeczność jest tylko pozorna. Domosławski mówi wprost, że Kapuścińskiemu – cesarzowi polskiego reportażu – należy się biografia po reportersku uczciwa. I nie ma powodu, by mu nie wierzyć.
Dodajmy też, że biograf kiedy tylko może, stara się wyjaśniać motywy postępowania swojego mentora, usprawiedliwiać jego grzechy.
Ryszard Kapuściński jako mąż – okropny, jako ojciec – nieudolny, jako reporter – nieuczciwy, jako człowiek – często słaby i okazujący małość – taki mniej więcej obraz objawia się czytelnikowi podczas lektury książki. Jej autor dużo miejsca poświęca temu, jak Kapuściński przez lata świadomie kreował swój wizerunek niestrasznego reportera, a potem myśliciela.
Książka Artura Domosławskiego wywołała burzę i rozpoczęła długą dyskusję. Krytycy uznali, że biograf posunął się za daleko, a odkrywanie intymnych szczegółów z życia wielkiego reportera służy tylko sensacji. Z kolei obrońcy 600-stronicowej książki twierdzą, że wiedza o słabościach Kapuścińskiego tylko podkreśla jego wielkość.
Niezależnie od tego, trzeba powiedzieć, że „Kapuściński non – fiction” jest książką niezwykle cenną. Po pierwsze świetnie i szczegółowo pokazuje warsztat pisarza – to na przykład, jak życiowe doświadczenia Kapuścińskiego wpływały na jego twórczość.
Z równym pietyzmem Domosławski opisuje tło społeczne i historyczne, w jakim przyszło Kapuścińskiemu żyć i działać. Reporter funkcjonował przecież w określonym okresie historycznym i nie można o tym zapominać, analizując jego życie i twórczość. A ten okres historyczny był przecież dla Polski niezwykle trudny, gorzki, skomplikowany.
Biografia stawia też wiele ważnych pytań o dziennikarstwo i pracę reportera, jego zaangażowanie, obiektywizm, metody pracy. Jedna rzecz właśnie Kapuścińskiemu nie jest tu odebrana – że był on wielkim pisarzem. Pisarzem właśnie, nie reporterem.
Powtórzmy – „Kapuściński non fiction” to lektura obowiązkowa dla dziennikarzy, polonistów, historyków. Razem z dziełami Ryszarda Kapuścińskiego: „Cesarzem”, „Szachinszachem”, „Hebanem”, „Imperium”, „Wojną futbolową”.