Program pokazów „Orlika” na 2013 rok jest dość obfity – na oficjalnych pokazach będzie można ich zobaczyć aż 13 razy. W planach mają oni m.in. dwa wyjazdy zagraniczne do Grecji i Rumunii. Sezon rozpoczynają już w najbliższą sobotę, przelotem nad Krakowem i pokazami w Pile. Zobaczymy ich również w Lesznie, Włocławku, Giżycku. W Radomiu zespół zobaczymy w najbliższym czasie trzy razy, podczas Święta Bazy, na zakończenie Mistrzostw Samolotowych na Piastowie i oczywiście na Air Show. – Mamy nadzieję, że to co przygotowaliśmy na ten rok, będzie się podobać. Będzie to zbliżone do tego co prezentowaliśmy w ubiegłych latach, ale w lepszym wydaniu. Szkoliliśmy na ten rok dwóch nowych pilotów, mamy parę dynamiczną, zmieniliśmy również muzykę – wyjaśnia kpt. Dariusz Stachurski.
Kliknij i zobacz zdjęcia
– Sam kiedyś latałem, a teraz mnie przypadła ta niewdzięczna rola, opierdzielania ich z dołu. Ktoś musi to robić - poprawiać, aby ładnie to wszystko wyglądało – mówi płk. Andrzej Sowa.
– Należy pamiętać, że zespół to nie tylko ośmiu pilotów, których oglądamy w powietrzu. To również cała naziemna ekipa techników i innych osób pomagających, licząca około 40 osób. Bez nich wszystkich nie udałoby się tego zorganizować - wyjaśnia kpt. Adam Ginalski, komentator Zespołu Akrobacyjnego „Orlik”.
BECZKI, PĘTLE I MIJANKI
Podczas tegorocznych pokazów zespołu „Orlik” zobaczymy m.in. start z kierunkiem głównym na miasto.
- Następnie formułujemy ugrupowanie „diament”, pięć plus trzy samoloty, które wykonają dołączenie. Następnie z długiej prostej wykonamy pętlę. Zejście do dołu w kierunku trybun, przejście do wirażu w lewo na wznoszeniu. Tutaj pokażemy ugrupowanie „wieża” i przegrupujemy się w ugrupowanie „sierżant”. Następnie zobaczymy solistę w locie nożowym. Później grupa wykona pętlę, z rozpuszczeniem – kaskada – wyjaśnia kpt. Dariusz Stachurski.
W programie zaplanowano wiele spektakularnych mijanek, beczek, pętli i innych figur m.in. serce. Samoloty mają założone smugacze, więc programy wzbogacane są dymem, co potęguje efekt widowiska.
We wtorek Zespół Akrobacyjny „Orlik” zaprezentował dwa loty treningowe, będące próbą generalną przed rozpoczynającym się sezonem. – Między 1 a 2 jest za duża przerwa i to trochę lipnie wygląda; Nie spóźniać się! –tego rodzaju uwagi kierował do zespołu z ziemi płk. Andrzej Sowa.
– Trening oceniam na cztery plus, były pewne niedociągnięcia, które trochę zamaskowały dymy, ale to nie na tym polega, że coś będzie przykryte. Trochę zrugałem solistę, bo zapędził się do tego „pijaka”, ale on tak ma, trzeba mu ściągnąć wodze trochę – opowiadał po pokazie płk. Andrzej Sowa.
Debiutujący w zespole bardzo ostrożnie ocenili swój występ przed publicznością. - Pierwszy raz przed publicznością, był lekki stres. Trzeba było się spiąć. Wiemy, że jest co poprawiać, ale mamy nadzieję, że z pokazu na pokaz będzie lepiej – mówi kpt. Robert Paciorek. - My widzimy nasze błędy, nie wiem czy państwo widzieliście - śmiał się por. Bartosz Niegrzybowski.
SPOTTERZY DZIĘKOWALI
Na spotkanie zaproszono dziennikarzy, sympatyków zespołu oraz spotterów. Ci ostatni dopisali najbardziej. – To nasza pasja, jeździmy wszędzie i robimy zdjęcia samolotów. Fajnie, że odbywają się takie treningi otwarte, gdzie nie mamy problemów z wejściem – mówi Michał, spotter z Warszawy.
Po zakończeniu lotów treningowych odbyło się towarzyskie ognisko, gdzie spotterzy z Radomia i sympatycy Zespołu Akrobacyjnego „Orlik” wręczyli członkom pamiątkowe płótno i puchar z okazji rocznicy 15-lecia istnienia grupy. – Jesteśmy z Radomia, kochamy lotnictwo, znamy chłopaków, kibicujemy im od początku. Chcemy im tak symbolicznie podziękować za wszystko i życzyć dalszych sukcesów – mówi Grzegorz Zarzycki z Epra Spotters z Radomia.
Podczas treningu komentujący kpt. Adam Ginalski powiedział: – Start jest dobrowolny, lądowanie obowiązkowe. Nasza redakcja również życzy naszym radomskim „Orlikom” wielu sukcesów i zawsze bezpiecznego lądowania.
