COŚ O WYBORACH, CZYLI WIEŻA DLA JEŻA
Dziś powinno być coś o wyborach... Oświadczam więc, że z listy budżetu obywatelskiego będę głosował na astrobazę.
Nie wiem, czy to akurat najbardziej potrzebna radomianom inwestycja, ale ma jedną podstawową zaletę – nie jest szkolnym boiskiem. No i odnosi się do odwiecznej i pięknej aspiracji ludzi do gwiazd.
Trudno oczywiście mieć do nauczycieli i rodziców uczniów pretensje o to, że korzystają z okazji i wspierają rozwój szkoły. Ale tak samo trudno oprzeć się wrażeniu, że miasto w budżecie obywatelskim znalazło świetny pretekst do realizacji czegoś, co już dawno powinno być zrobione w zwykłym trybie. Wśród 89 wniosków, na które będziemy głosować w BO, jest bodajże 12 przyszkolnych boisk, a do tego remont sali gimnastycznej w szkole, budowa łącznika w szkole, instalacja szkolnej windy, remonty szkolnych bieżni, budowa dróg i chodników prowadzących do szkół, remont zaplecza sportowego przy szkole, rewitalizacja szkolnej sali gimnastycznej, ocieplenie przedszkola...
- Mamo, mamo, koniecznie wybudujmy przy szkole wielofunkcyjne boisko z nawierzchnią syntetyczną, zwaną także poliuretanową! – woła zrozpaczona dziatwa, a mamy piszą wnioski i większość tych wniosków oczywiście przejdzie, bo szkoły mają dużą i naturalną możliwość generowania głosów.
Ale nie do końca jestem przekonany, czy tak to powinno wyglądać. Zwłaszcza, kiedy widzę na liście BO, na przykład projekt „Budowa sygnalizacji przy przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu Warszawska/Janiszewska”.
W jednej z radomskich gazet czytałem jeszcze w kwietniu wypowiedź rzecznika MZDiK, który zapewniał, że jest decyzja o instalacji tu świateł, co będzie możliwe w 2015 roku, jeśli znajdą się na ten cel fundusze. I na to szuka się pieniędzy w budżecie obywatelskim?
Powtórzę - nie do końca jestem przekonany, czy tak to powinno wyglądać. Zwłaszcza, kiedy przegląda się listę wniosków. Czasami nie wiadomo, czy się z tego śmiać, czy załamać ręce. No, bo jak mam niby głosować na wniosek pt. „Droga do Radomiaka”? Chodzi o jakąś mentalną drogę, po przejściu której każdy ma zostać kibicem „zielonych”? Chodzi o wytyczenie jakiejś ścieżyny na stadion?
Albo „SENIOR-iada”. Domyślam się, że idzie o jakieś zawody dla starszych osób. „Zakup sprzętu ratunkowego i ratowniczego”. Jakiego sprzętu? Dla kogo? Dla TOPR-u?
O, albo „Koncertowa zbiórka żywności”. Zbierać mamy koncertowo? Dla kogo? Na rzecz Radomskiej Orkiestry Kameralnej? To oni tak słabo przędą?
„Grające ławeczki – ławki z radiem na deptaku”. Ale ma być Zetka czy Maryja?
„Muzeum Historii Radomia – makieta Centrum Radomia”. Ale że co? Że muzeum ma być makietą? Makieta - muzeum? I gdzie ta makieta ma stać?
Bardzo jest też frapująca „Modernizacja zalewu Borki”. Będzie wymiana niecki? Wody? Łabędzi?
I wreszcie best of the best: „Internet w harmonii z przyrodą i ludźmi – jerzykowe wieże” Co skądinąd sympatyczny, przypominający jaskółkę ptaszek ma wspólnego z internetem? A może w projekcie jest po prostu błąd ortograficzny i chodzi o to, żeby przyłącze i modem były w każdej norce jeża?
No, można by się tak długo nabijać, ale też w sumie śmieszne to nie jest. Po co urządzać szopkę z głosowaniem na budżet obywatelski, skoro jedna piąta projektów to po prostu szkolne inwestycje, których nie udało się wcześniej zrealizować, a jedna czwarta jest kompletnie niezrozumiała dla głosujących?
Ktoś mógłby odbić natychmiast piłeczkę i spytać, po co organizować wybory do europarlamentu, skoro połowa kandydatów to cyniczne cwaniaki, a druga połowa to zwykli szaleńcy. A większość Polaków i tak nie wie, co można załatwić w europarlamencie. Z debat wynika, że zazwyczaj nie wiedzą tego nawet sami kandydaci.
Odpowiedziałbym, że... nie wiem po co. I na tym tle wypadałoby wręcz Radom pochwalić, bo w sumie zabawa w budżet obywatelski daje jakieś wymierne efekty.
O efekty wyborów w najbliższą niedzielę to ja się raczej boję.
