Najlepsze wiadomości video z Radomia znajdziesz na naszym kanale na YouTube - TUTAJ.
30 października 1945 wieczorem uczniowie radomskich szkół, głównie liceum Kochanowskiego i "państwówki", wyszli z domów i burs. Ustawiali się pod latarniami ulicznymi (bo tylko one świeciły) i czytali szkolne podręczniki. W ten sposób chcieli zaprotestować przeciwko przerwom w dostawie energii do miasta. W pewnym momencie grupa uczniów, m.in. Edward Tranda i jego brat Zdzisław - uczniowie "Kochanowskiego" zaproponowali, by przejść pod dom ówczesnego prezydenta Radomia Kazimierza Kiełczewskiego. Pochód rósł, bo do uczniów przyłączali się także dorośli mieszkańcy miasta. Protestujący krzyczeli: "My chcemy światła!", "Śląski węgiel dla Polaków", "Najpierw nam, potem do Moskwy", potem w kierunku mieszkania włodarza miasta poleciały kamienie. W kamienicy wytłuczono prawie wszystkie szyby. Na to zjawił się oddział funkcjonariuszy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (specjalna formacja wojskowa, podporządkowana ministerstwu porządku publicznego) i zaczął strzelać. Na szczęście w powietrze. Ale wojskowi szukali w tłumie prowodyrów akcji; zatrzymano kilkanaście osób. Kiedy wojskowi prowadzili ich do siedziby rejonowej komendy uzupełnień przy ul. Żeromskiego, towarzyszący im manifestanci zrobili sztuczny tłok i w zamieszaniu wszystkim zatrzymanym udało się uciec. Ostatecznie nikt z protestujących nie ucierpiał. Na dodatek odnieśli sukces - dostawy energii elektrycznej do Radomia zwiększono.
W piątek, 28 października uczniowie VI LO im. Jana Kochanowskiego zorganizowali rekonstrukcję tamtego protestu. - Kiedy myślimy o protestach w Polsce Ludowej, automatycznie narzucają się nam wystąpienia z 1956, 1968 czy 1976 roku. Ale historia naszego miasta pokazuje, że bunty miały miejsce zdecydowanie wcześniej. To właśnie uczniowie "Kochanowskiego" jako pierwsi w Polsce postanowili przeciwstawić się komunistom. Radom był pierwszym miejsce, gdzie doszło do demonstracji, protestów - mówi Adam Duszyk, historyk, nauczyciel w VI LO. - Tymczasem jest to wydarzenia całkowicie zapomniane. I my postanowiliśmy je wyeksponować.
Kochanowszczacy zadbali podczas inscenizacji o najdrobniejsze detale - na "demonstrację" założyli autentyczne stroje z lat powojennych. – Mam na sobie chustkę mojej babci, granatową spódnicę, prosty płaszcz i trzewiki. Wszystkie rzeczy z pomocą mamy udało się znaleźć na strychu - mówi Agnieszka, uczennica VI LO.
Po inscenizacji uczniowie wzięli udział w wykładzie prof. dr. hab. Grzegorza Miernika (UJK Kielce) pt. "Wydarzenia radomskie 30 października 1945 r. - geneza, przebieg, konsekwencje".
Najświeższe wiadomości z Radomia i regionu znajdziesz na profilu CoZaDzien.pl na Facebooku - TUTAJ.