- Wykonawca nie przedstawił prawidłowego harmonogramu realizacji inwestycji, który uwzględniałby budowę dwóch obiektów mostowych w ciągu ulicy Żółkiewskiego oraz nie rozpoczął prac związanych z nakładkami, które miały zostać ułożone na ulicach Struga, 11 Listopada i Kozienickiej. Tymi arteriami miał być wyznaczony objazd ulicy Żółkiewskiego – to główne zarzuty, jakie przedstawił w piątek mediom Kamil Tkaczyk, dyrektor MZDiK w Radomiu.
ZAKŁADKI NIEZGODNE Z UMOWĄ
Za realizację inwestycji odpowiada konsorcjum Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie ze Skoczowa oraz Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Kielc. Jego przedstawiciele odpowiadają właśnie na słowa Kamila Tkaczyka.
Wiceprezes konsorcjum Roman Rogowski przedstawia pisma wysłane do MZDiK i prezydenta Radomia. W jednym z nich informuje, że konsorcjum w ogóle nie uznaje wypowiedzenia umowy na przebudowę ulicy Żółkiewskiego, więc ta nadal obowiązuje. Rogowski zapewnia, że wbrew słowom dyrektora MZDiK, wykonawca złożył harmonogram realizacji inwestycji, a zamawiający wypowiedział umowę wbrew warunkom kontraktu i niezgodnie z przepisami prawa. Przypomina też, że wystąpił do zamawiającego o gwarancję zapłaty i cały czas oczekuje na jej dostarczenie.
Co do zakładek, wg przedstawiciela konsorcjum „nie były one związane z kontraktem”. To na wykonawcy spada cała odpowiedzialność za poprowadzenie danymi ulicami objazdu. „Tak sformułowane zapisy Warunków Kontraktu stoją w jawnej sprzeczności z obecnym żądaniem Zamawiającego, aby poprowadzić objazd po konkretnych drogach do tego nieprzystosowanych” - stoi w piśmie do MZDiK z dnia 21 sierpnia.
BRAK FINANSOWANIA - PRAWDZIWY POWÓD?
„Oświadczenie Zmawiającego o odstąpieniu od umowy (oraz związane z nim wezwanie do zapłaty) jako pozbawione jakichkolwiek podstaw prawnych i faktycznych jest bezskuteczne. Żadna z przywołanych przez Zamawiającego przesłanek stanowiących podstawę do odstąpienia od umowy nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistym stanie faktycznym i prawnym, o czym Zamawiający był wielokrotnie informowany w drodze pisemnej jak i ustnej (…). Zdaniem Wykonawcy oświadczenie Zamawiającego o odstąpieniu od Umowy zostało podjęte z powodu braku finansowania etapu II i żądania przedstawienia gwarancji zapłaty przez Inwestora i jako bezskuteczne nie może służyć formułowaniu w imieniu Zmawiającego jakichkolwiek żądań względem wykonawcy (w tym: wezwania do zapłaty, opuszczenia placu budowy, zwrotu terenu przekazanego pod realizację inwestycji, itp.)” - informuje Rogowski w piśmie z 22 sierpnia.
MZDiK: TO NIEPRAWDA, JEST ZABEZPIECZENIE FINANSOWE
- Nie są prawdą informacje przekazywane mediom przez przedstawicieli konsorcjum, sugerujące, że odstąpiliśmy od umowy po tym, gdy były wykonawca zażądał zapłaty za zrealizowane już roboty. Zgodnie z wieloletnią prognozą finansową, inwestycja ta ma zabezpieczenie finansowe w ponad 100 procentach. Trzeba jednak pamiętać, że wypłata wynagrodzenia za wykonane prace jest możliwa tylko na podstawie prawidłowo sporządzonego harmonogramu realizacji inwestycji i warunkowego zasadniczego wykazu robót stałych - odpowiada na te zrzuty Dariusz Dębski, rzecznik MZDiK. - Raz jeszcze podkreślamy, że do odstąpienia od umowy doszło w związku z nierzetelnością i samowolą konsorcjum Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego IMB Podbeskidzie ze Skoczowa oraz Kieleckiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych z Kielc. Program funkcjonalno-użytkowy, będący częścią składową umowy wykonawczej, jasno określa kolejność prac: najpierw wzmocnienie nawierzchni dróg objazdowych, potem roboty zasadnicze. Były wykonawca miał tego pełną świadomość.
Dodajmy, że MZDiK wystawił wykonawcy notę obciążającą na kwotę 4 milionów 380 tysięcy 733
złotych, czyli 10 procent wartości kontraktu. Były wykonawca ma 14
dni na zapłatę kary umownej, licząc od 22 sierpnia 2014 roku.
- Na uiszczenie kary umownej czekamy przez 14 dni, licząc od 22
sierpnia 2014 roku. Jeśli należność nie wpłynie w terminie, na jej
poczet zaliczymy wartość zrealizowanych już robót - kwotę tę
zweryfikuje komisja inwentaryzacyjna powołana przez dyrektora
MZDiK. Zapłaty różnicy będziemy domagali się od byłego wykonawcy
na drodze sądowej -dodaje Dariusz Dębski.