W artykule opublikowanym na stronie internetowej NaTemat.pl (platforma, której współwłaścicielem jest znany dziennikarz Tomasz Lis) autorstwa Kamila Sikory możemy przeczytać, że dług miasta w 2006 roku wynosił 75 mln zł. Natomiast pod koniec 2013 roku zadłużenie sięgnie 410 mln zł, "czyli o 546 proc. więcej niż na początku rządów Andrzeja Kosztowniaka".
Dalej w tym samym artykule czytamy, że "w marcu 2013 roku bezrobocie wyniosło ponad 23,6 proc. i był to kolejny miesiąc, w którym wzrosło. Za to już w powiecie radomskim bezrobocie było niższe. To nie wystawia najlepszej wizytówki prezydentowi, który jest zwierzchnikiem dyrektora powiatowego urzędu pracy. Jednak najwięcej dla tworzenia nowych miejsc pracy może zrobić poprawiając warunki do inwestowania. Tymczasem tych w Radomiu nie widać zbyt wiele".
W kolejnym akapicie autor tekstu informuje, że "zapowiadany przez Jarosława Kaczyńskiego program stworzenia 1,2 mln nowych miejsc pracy byłby najbardziej potrzebny w Radomiu. Ale jego lokalnej namiastki nie widać. Spadek bezrobocia (o 3 pkt. proc. od 2006 roku) to raczej efekt wyludniania się miasta, niż przyrostu miejsc pracy. Tylko przez pierwsze 5 lat rządów Andrzeja Kosztowniaka z miasta wyjechało stamtąd niemal 7 tys. osób" (pisownia oryginalna).
Artykuł opublikowany na ogólnopolskiej stronie internetowej skomentował już prezydent Radomia.
- W tym tekście postawiono tezę typowo polityczną. Jest w nim mnóstwo błędów merytorycznych. Nie jestem zwierzchnikiem Powiatowego Urzędu Pracy (PUP w Radomiu jest jednostką organizacyjną starostwa powiatowego - przyp.red.). Ten, kto napisał ten artykuł, dysponuje niewielką lub prawie żadną wiedzą. Odbieram to jako walkę polityczną. Dzisiaj nienawiść do formacji, którą ja reprezentuję jest ogromna. W Polsce próbuje się wmówić obywatelom, że jedna partia jest wybitna i wspaniała, a druga jest szkodliwa dla kraju. Ten artykuł trzeba przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie. Nienawiść do PiS-u jest ogromna. To przykre, że ci, którzy opowiadają się za tolerancją sami jej nie zachowują. Boli mnie to, że w mediach ogólnopolskich po raz kolejny pojawiają się informacje szkalujące dobry wizerunek miasta. Radom nie odbiega od innych miast, jeśli chodzi o zadłużenie i bezrobocie - mówi prezydent Andrzej Kosztowniak.
MS.
NASZ KOMENTARZ
Od dłuższego czasu staram się nie komentować tego co się w Polsce dzieje – raz, to kwestia smaku, dwa - poczucia bezsensowności komentowania. Ale tym razem krew mnie zalała.
Tekst niejakiego Sikory jest
dziennikarsko skandaliczny. Idiotyzm o tym, że Kosztowniak jest
zwierzchnikiem PUP, tylko potwierdza poziom tego paszkwila. Na temat
prawicowego prezydenta w artykule wypowiada się tylko i wyłącznie posłowie PO, a więc jego polityczni przeciwnicy. Rzeczowe argumenty na tezę stawianą w
tytule „Radom — Polska PiS-owska w pigułce. <Nie chcę, by ktokolwiek rządził Polską tak, jak PiS Radomiem>"
Ja rozumiem, że jest „walka polityczna”, ja rozumiem, że „mądrość etapu”. W tym kraju sypie się wszystko, wraży ciemnogród z PiS zdobywa kolejne punkty w sondażach, więc „all hands on deck” i wszystkie chwyty dozwolone. Ale jako mieszkaniec Radomia nie życzę sobie, żeby do tej brudnej roboty wykorzystywano moje miasto.
Od tygodni trwa w prorządowych mediach walka z wyimaginowanym faszyzmem, który już podczepiany jest pod Kaczyńskiego. Najwidoczniej to za mało, zabawa się dopiero rozkręca. „PiSowski” Radom nadaje się idealnie na chłopca do bicia. Takiego czarnego PR to miasto nie miało od tekstów o chytrej babie, „którą radomianie rozerwaliby na strzępy” w „Newsweeku” (kierowanym przez Tomasza Lisa) i od równie obiektywnego paszkwila „Radom leży w depresji” w „Gazecie Wyborczej”. Ach, i jeszcze od tekstu pod jakże wymownym tytułem "Radom to nie miasto, to stan umysłu". Wigilia i chytra baba to nie wszystko. Radomia nikt nie lubi” na portalu... naTemat.pl
Nikt tego miasta nie lubi? Cóż tu jeszcze można rzec? Sparafrazuję Panowie, Waszego klasyka: Odpieprzcie się od Radomia!
Sebastian Równy