SZCZERZE WĄTPIĘ
Pewnie z 11 lat temu to było, kiedy do redakcji „Słowa Ludu” w Radomiu przyszedł z interwencją przemiły, elegancki starszy pan. Miałem akurat w gazecie dyżur, więc trafiło na mnie. Starszy pan był nękany przez grupę łobuzów z osiedla. A to mu okno wybili, a to psią kupą posmarowali drzwi mieszkania, a to torbę z zakupami z ręki wyrwali – takie tam zabawy znudzonych i opitych tanim piwem ludzi bez przyszłości.
Napisałem w tej sprawie dwa teksty i... najwyraźniej poskutkowało. Policja w końcu przyjechała na zapomniane przez Boga osiedle na obrzeżach miasta i łobuzów wyłapała. Starszy pan przyjechał mi podziękować – wreszcie miał trochę spokoju w życiu.
Była to moja ostatnia skuteczna dziennikarska interwencja. Od tego czasu napisałem sporo tekstów informacyjnych, do tego kilkaset felietonów. Wiele z nich doczekało się ciepłych komentarzy czytelników, niektóre – erupcji nienawiści. Ale czy którykolwiek z nich zmienił coś na lepsze w czyimś życiu – szczerze wątpię.
Ostatnio dzwoni do mnie regularnie radomianin, który najwyraźniej nie za bardzo rozumie, w jakim kraju żyje. Wychowuje samotnie trójkę dzieci. Żona umarła kilka lat temu. Kiedy żyła, nie płacił jej alimentów. A przynajmniej większości. Nazbierało się tego sporo; teraz przez komornika spłaca zaległości dla radomskiego MOPS. Spłacać ma też do ZUS-u, ale tu ubiegał się o umorzenie długu. W miniony poniedziałek radomski sąd zdecydował, że żadnego umorzenia nie będzie, a we wtorek komornik poinformował pracodawcę mężczyzny, że zajmuje część jego pensji.
Ciężko faceta usprawiedliwiać – mógł dzieci nie robić, alimenty płacić... Ale dziś jest kim innym niż 10 lat temu i fakty są takie, że samotnie wychowuje trójkę dzieci. I pracuje. I to ciężko, żeby te dzieci jakoś utrzymać.
Tymczasem portal wgospodarce.pl ogłosił, że ZUS rozpisał przetarg na nowe urzędnicze limuzyny. Wymagania są takie (długość pojazdu minimum 4,28 m, szerokość – minimum 1,80 m), że najlepiej pasują tu nowe toyota avensis, volswagen passat, mercedes klasy C albo bmw serii 7. Dodajmy, że według natemat.pl czteroletnie motoryzacyjne wydatki ZUS od 2010 roku to... 23 mln zł!
Można więc teraz postawić pytanie - czy po to, żeby urzędnicy ZUS wozili tyłki nowymi limuzynami, facet z Radomia ma zamieszkać z dzieciakami na ulicy? Żebrać?
Mówcie sobie, co chcecie, że takie porównania to jest populizm. Populizmem nazywa się w Polsce ostatnio pytania o zwykłą ludzką sprawiedliwość.
A wracając do tematu... Nie mam zielonego pojęcia, jak mogę – jako dziennikarz – temu człowiekowi pomóc. Bo co - wpłynę na sąd, żeby wydawał wyroki zgodne z sercem i rozumem?
Nie żyjemy w państwie prawa, a dziennikarze nie stanowią czwartej władzy, czyli takiej, która kontroluje pozostałe władze. Koniec, kropka. Dlaczego tak jest, ja mogę sobie o tym godzinami dyskutować z kimś przy wódce. Państwo mogą się nad tym zastanowić. I Państwo, i ja – dodam – mamy w tej sprawie coś za uszami.
Kilka kilometrów od Radomia, w Młodocinie wycięto właśnie w pień wspaniały starodrzew. Stuletnie dęby i buki, wśród których mieszkały sowy i bociany zrównano z ziemią. Kto na to pozwolił?
Ja już z redakcji odchodzę, więc przekażę temat młodszej koleżance. Nie wiem, czy coś uda jej się zrobić w tej prawie. Czy w ogóle dodzwoni się do urzędników w gminie i starostwie, czy w ogóle raczą jej odpowiedzieć na pytania, a jeśli nawet odpowiedzą, czy potem zainteresuje się tym pies z kulawą nogą. Szczerze w to wątpię. Ale może po prostu się starzeję.