W meczu trzeciej kolejki drugiej ligi Radomiak Radom zremisował 1:1 z GKS-em Bełchatów. Podopieczni Dariusza Banasika przez niemal całe spotkanie musieli grać w osłabieniu. Mimo to "Zieloni" dopisali cenny punkt na swoje ligowe konto. Swoją 84. bramkę dla radomskiego klubu zdobył Leandro Rossi.
Mecz zaczął się optymistycznie dla fanów "Zielonych". Z dobrej strony pokazał się Patryk Mikita, który urwał się rywalom, jednak został szybko powstrzymany przez obrońców. Mikita spróbował jeszcze dośrodkowania, a chwilę później uruchomił Damiana Jakubika, ale obydwa zagrania nie przyniosły zamierzonego skutku. Więcej okazji wychowanek Legii już nie wykreował. W 11. minucie gry po prostopadłym podaniu na sam na sam wybiegał Bartłomiej Bartosiak, Artur Haluch wyszedł przed pole karne i faulował rywala. Golkiper został ukarany czerwoną kartką, a Mikita zszedł z boiska. W jego miejsce pojawił się rezerwowy bramkarz, debiutujący Mateusz Kochalski.
Bełchatowianie z rzutu wolnego trafili wprost w Kochalskiego, a Radomiak był jeszcze bliżej strzelenia bramki ze stałego fragmentu gry. Po rajdzie skrzydłem Leandro został powalony przez obrońców tuż przed polem karnym, a Maciej Filipowicz z rzutu wolnego trafił w słupek. Chwilę później ponownie urwał się Leandro, jednak tym razem został zatrzymany w narożniku boiska.
Tuż przed końcem pierwszej połowy GKS posłał dwa dośrodkowania w nasze pole karne. Drugie z nich, autorstwa Bartłomieja Bartosiaka, na bramkę zamienił Patryk Mularczyk. 20-latek z bliskiej odległości pokonał bramkarza strzałem głową. Radomiak próbował jeszcze odpowiedzieć, ale Rafał Makowski posłał piłkę obok bramki. Do przerwy goście prowadzili 1:0.
Po zmianie stron Radomiak zaczął bardzo agresywnie. Z dobrej strony prezentował się Bruno Luz, który był wszędzie i sprawiał spore kłopoty rywalom. Po jego dośrodkowaniu i wybiciu piłki przez obrońców na strzał z pierwszej piłki zdecydował się Filipowicz, jednak i tym razem młody radomianin nie miał szczęścia - trafił w poprzeczkę. "Zieloni" powetowali to sobie chwilę później. W polu karnym Damian Szuprytowski nabrał Marcina Grolika, ten powalił go na ziemię, a sędzia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Leandro, wziął długi rozbieg i mocnym strzałem przełamał ręce Pawła Lenarcika.
Nasza drużyna wciąż przeważała, ale goście też próbowali swoich szans. Na posterunku był jednak Mateusz Kochalski. W 71. minucie gry Rafał Makowski odebrał piłkę, Leandro ruszył w samotny rajd i zakończył go niecelnym strzałem z dystansu. Gwiazdor Radomiaka chwilę później popisał się podobną akcją. Tym razem zbiegł ze skrzydła, a faulem zatrzymał go Marcin Ryszka. Brazylijczyk sam wymierzył sprawiedliwość, ale jego strzał obronił Paweł Lenarcik. W ostatnich minutach gry po podaniu Emile Thiakane urwał się Bartłomiej Bartosiak, jednak posłał piłkę obok dalszego słupka bramki. Potem znów zaatakował Radomiak. Świetna zespołowa akcja zaowocowała dograniem Leandro w pole karne, jednak tam Michał Suchanek minął się z piłką. Leandro pokusił się jeszcze o strzał z dystansu, ale nie zdołał po raz drugi pokonać Lenarcika. Mecz zakończył się "zwycięskim" dla nas remisem.
"Zieloni" podtrzymali 13-letnią passę meczów bez porażki z GKS-em Bełchatów. Mimo gry w dziesiątkę, Radomiak pokazał ambicję, charakter i wolę walki, dzięki którym wciąż jest niepokonany w drugiej lidze. W sobotę, 11 sierpnia, podopieczni Dariusza Banasika zagrają w Grudziądzu ze spadkowiczem z pierwszej ligi, Olimpią.
Statystyki meczu (Radomiak - GKS, w nawiasie do przerwy)
Strzały celne: 3-3 (0-1)
Strzały niecelne: 4-4 (2-0)
Strzały zablokowane: 1-1 (0-0)
Faule: 10-13 (6-6)
Rzuty rożne: 6-6 (2-2)
Spalone: 1-2 (1-1)
Radomiak Radom - GKS Bełchatów 1:1 (0:1)
Bramki: Leandro (61' rzut karny) - Mularczyk (41')
Radomiak: Haluch - Grudniewski, Klabnik, Świdzikowski - Wawszczyk (46' Luz), Makowski, Filipowicz (80' Michał Kaput), Szuprytowski (80' Suchanek), Jakubik - Leandro, Mikita (11' Kochalski).
GKS Bełchatów: Lenarcik - Szymorek, Golik, Michalski, Grzelak - Czajkowski, Ryszka, Mularczyk (63' Setla), Stolarczyk (63' Biel), Thiakane - Bartosiak (87' Tylec).