http://www.cozadzien.pl/sport/wlochy-2019-radomiak-pracowal-nad-taktyka/53836
Trener Dariusz Banasik nie mógł przeboleć porażki w meczu siatkonogi. Wszystko dlatego, że jak sam przyznaje, dawniej uchodził za mistrza tej gry. - Tyle gwiazd co ja ograłem, połowa w Ekstraklasie gra! - chwalił się w żartach szkoleniowiec Radomiaka. W Villafranca di Verona trener przebywał kilka lat temu z zespołem Młodej Ekstraklasy Legii Warszawa. - Michał Kopczyński, Dominik Furman, Rafał Wolski, to była bardzo mocna drużyna - wylicza swoich podopiecznych szkoleniowiec "Zielonych". Podopiecznych, a zarazem też tych, których zostawił w pokonanym polu właśnie podczas rozgrywek popularnej siatkonogi. Co ciekawe, stołeczny klub rywalizował wtedy z Interem Mediolan, który... musiał uznać wyższość Legii. - "Kopa" strzelił wtedy gola i wygraliśmy 1:0 - wspomina Banasik.
http://www.cozadzien.pl/sport/wlochy-2019-jak-radomiak-gra-w-siatkonoge/53817
Nieoficjalnie ustalono już kolejną datę rozgrywek w siatkonogę. Rywalizacja ma zostać wznowiona w sobotę i znów możemy spodziewać się emocji. Sztab szkoleniowy przyjął wyzwanie zawodników, ale nietypowe ultimatum dostał Karol Kucharski. Obrońca nie może grać... głową. - Ja cie obserwowałem, ty tylko głową grasz, to nie fair jest - żartował Maciej Lesisz.
http://www.cozadzien.pl/sport/efektowna-gra-w-siatkonoge-w-wykonaniu-radomiaka-zobacz-zdjecia/53827
Szkoleniowcy Radomiaka postanowili też sprawdzić, z jakimi wyzwaniami muszą mierzyć się ich podopieczni podczas treningów. Dariusz Banasik, Maciej Lesisz i Jakub Studziński ćwiczyli ze specjalnymi sankami z przymocowanym ciężarem. Sztab zgodnie przyznał, że to ćwiczenie do łatwych nie należy. Przebiegnięcie całego boiska z takim obciążeniem to nie lada wyzwanie. - Idzie w nogi, ale za to po zdjęciu obciążenia biega się lżej niż przed tym treningiem - przyznali.
Podczas popołudniowych zajęć najlepszą zabawę stanowiła gra w "dziadka". Show po raz kolejny skradł Damian Jakubik, którego teksty zawsze poprawiają humor drużynie. Po jednym z zagrań górą do Jakuba Wawszczyka, obrońca nie mógł opanować piłki i ta odskoczyła mu za plecy. Aby ją dogonić i podbić musiałby odważnie szarżować wprost na betonowy murek. Lewy defensor Radomiaka zrezygnował z tej próby, z czego wyraźnie niezadowolony był jego kolega z przeciwległej strony boiska. - Biegnij, czego się boisz, to tylko mur! - krzyczał Jakubik z taką pewnością, że nie można było mieć wątpliwości, że będąc na miejscu "Wawy" zaryzykowałby atak na betonowe ogrodzenie. I wcale nie jest powiedziane, że wyszedłby z tego starcia przegrany...
Trzeba przyznać, że piłkarze Radomiaka są kreatywni. Podczas gry w kółku za złe zagranie jest "kara" - trzeba zrobić fikołka. Z kolei w "dziadku" sporne kwestie rozstrzyga się grą w kamień, papier, nożyce. A że nasi zawodnicy są ambitni nawet podczas luźnej gierki, to zdarzają się spory. Poniżej Bruno Luz i Rafał Makowski zdają się odgrywać scenę z kultowego filmu.
- Tu podaj, tu podaj!
- Sam sobie podaj i tak byś to...
No właśnie.
Piłkarze solidnie przygotowują się do starcia z Zurichem nie tylko na boisku. Przed drugimi zajęciami obserwowali fragment meczu jednej ze szwajcarskim drużyn z rówieśnikami z Brescii.
Często pytacie o transfery do Radomiaka, a ja chyba wreszcie znalazłem odpowiedniego adresata tych pytań. Meik Karwot obserwował spotkanie z przeciwnej strony boiska. Na krzesełku wyglądał jak jeden z trenerów Zurichu, który z podobnego miejsca oceniali swoich podopiecznych.
- Trener? - spytałem.
- Nieee, skaut - odpowiedział Meik.
Była moda na Hiszpanów, którzy do Polski trafiają już chyba razem z pomarańczami, to teraz czas przygotować się na wagon młodych Szwajcarów. Oby chociaż przywieźli ze sobą zegarki...