Wspaniała seria Radomiaka na własnym stadionie zakończyła się w meczu z Widzewem. Lider tabeli pokonał "Zielonych" po strzale z dystansu Dario Kristo, który był autorem jedynego gola. Spotkanie przyciągnęło na stadion i jego okolice ponad 4066 kibiców.
Spotkanie lepiej rozpoczął Radomiak. "Zieloni" już na początku gry mogli objąć prowadzenie, kiedy po interwencji obrońcy i zablokowaniu strzału Bruno Luza, piłka spadała... za kołnierz Patryka Wolańskiego. W ostatniej chwili goście uratowali jednak sytuację. Potem Brazylijczyk spróbował strzału, ale został zablokowany. Niedługo potem po kontrze kapitalną szansę miał Damian Szuprytowski, jednak jego strzał minął bramkę Wolańskiego. Potem gra bardziej się wyrównała. Po dograniu Dario Kristo nikt nie zdołał zamknąć akcji, a strzał Konrada Gutowskiego został zablokowany.
Po kolejnej kontrze niecelny strzał oddał Rafał Makowski, a świetną szansę dla Widzewa w odpowiedzi mieli Dario Kristo i Mateusz Michalski. Chorwat huknął tak, że Artur Haluch wypuścił piłkę, a Michalski nie dobił jej z bliskiej odległości. Rafał Makowski po chwili znów spróbował z dystansu, ale znów się pomylił. Więcej szczęścia miał Kristo, którego poprawka znalazła miejsce w bramce i otworzyła wynik spotkania. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy goście mogli podwyższyć, jednak kontra dwóch kontra dwóch zakończyła się dobrą interwencją Jakuba Wawszczyka. Do szatni schodziliśmy przegrywając 0:1.
Po zmianie stron Radomiak zaatakował. Rafał Makowski strzelił ponad murem z rzutu wolnego, ale pewną interwencją popisał się Wolański. Gorąco zrobiło się pod naszą bramką po zagraniu Martina Klabnika, który górą wycofał piłkę do Artura Halucha, a ten skiksował. Na szczęście goście wywalczyli tylko rzut rożny. Radomiak znów przeważał, ale nie potrafił przełożyć tego na gole. Z kolei w obronie dopisywało nam szczęście. Dario Kristo oddał groźny strzał z pola karnego, ale został zablokowany.
Obydwie strony nie dawały za wygraną i obserwowaliśmy kolejne nieudane próby. Leandro, Kristo i Mąka nie znaleźli drogi do bramki. Świetną szansę miał Dominik Sokół. Młody napastnik chwilę po wejściu na boisko uderzył jednak wprost w bramkarza. W 83. minucie gry Patryk Mikita oddał strzał w zamieszaniu pod bramką Widzewa, ale goście wybili piłkę. Kolejne okazje dla Radomiaka to rzuty wolne. Meik Karwot strzelił obok bramki, a Jakub Rolinc trafił w mur.
I to by było na tyle. Radomiak przegrał pierwszy mecz przed własną publicznością i czwarta pozycja w tabeli "Zielonych" jest mocno zagrożona. Za tydzień szansa na wyjazdowe przełamanie w niezdobytym dotąd przez radomian Stargardzie.
STATYSTYKI (Radomiak - Widzew, w nawiasie do przerwy)
Strzały celne: 3-2 (1-2)
Strzały niecelne: 6-5 (3-3)
Strzały zablokowane: 3-5 (1-3)
Faule: 10-15 (4-2)
Rzuty rożne: 2-4 (2-2)
Spalone: 1-3 (0-0)
Radomiak Radom - Widzew Łódź 0:1 (0:1)
Bramki: Kristo (41')
Radomiak: Haluch - Świdzikowski, Karwot, Klabnik - Wawszczyk (84' Winsztal), Makowski, Kaput (75' Sokół), Mikita (84' Rolinc) - Luz (64' Suchanek), Leandro
Widzew: Wolański - Sylwestrzak, Kazimierowicz (77' Witas), Michalski (69' Kamiński), Pięczak, Banaszak (53' Świderski), Kozłowski, Gutowski, Mihajlovic (63' Mąka), Zieleniecki, Kristo