Po ośmiu dniach przerwy ROSA Radom wróciła do walki na parkietach Energa Basket Ligi. W niedzielę, 15 kwietnia „Smoki” we własnej hali zmierzyły się ze Startem Lublin. Przed rozpoczęciem tego spotkania obie drużyny miały jeszcze szansę na awans do fazy play-off, więc mecz zapowiadał się emocjonująco. Dodatkowo nasza drużyna chciała zrewanżować się lublinianom za niespodziewaną porażkę w pierwszej rundzie, kiedy to uległa tam Startowi, ale dopiero po dogrywce.
Początek meczu należał do ROSY. Już w pierwszej akcji celnym rzutem z dystansu popisał się A. J. English. Po chwili ten sam zawodnik ponownie trafił do kosza, a wsad dołożył Michael Fraser i ROSA prowadziła już 7:0. Trener David Dedek poprosił o przerwę, a po niej jego zespół zaczął lepiej grać. Goście zdobyli osiem punktów z rzędu i wyszli na prowadzenie. Ale ROSA nie odpuściła. W kolejnych akcjach nasz zespół pokazał solidny basket. Po „trójce” Daniela Szymkiewicza przewaga „Smoków” urosła do sześciu punktów (18:12). Kiedy wydawało się, że radomianie zaczynają mieć ten mecz pod kontrolą ponownie zaatakowali goście. Niezawodny był Chavaughn Lewis, a dodatkowo równo z syreną trafił James Washington i po pierwszej kwarcie na tablicy wyświetlał się remis 20:20.
http://www.cozadzien.pl/sport/rosa-radom-start-lublin-relacja-live/46713
Po wznowieniu gry do ataku rzucili się goście. Lublinianie w zaledwie kilkudziesięciu sekund zdobyli cztery punkty i prowadzili już 24:20. Radomianie mieli problem ze skutecznością, ale nie pozwalali przyjezdnym uciec na wysokie prowadzenie. Start co najwyżej miał sześć „oczek” przewagi i prowadził 35:29. Przy tym wyniku trener Wojciech Kamiński poprosił o przerwę, a po powrocie na parkiet dobrze pokazał się Michael Fraser. Kanadyjczyk wziął udział przy trzech kolejnych punktowych akcjach naszego zespołu, po których ROSA doprowadziła do remisu 35:35. W ostatnich minutach jeszcze dwukrotnie trafił Igor Zajcew i na przerwie ROSA prowadziła 39:38.
W przerwie odbyła się mała uroczystość. W hali MOSiR-u pojawił się Kim Adams, czyli zawodnik, który przez lata reprezentował barwy ROSY, a przed tym sezonem postanowił zakończyć sportową karierę. Amerykanin dostał pamiątkową koszulkę, którą wręczyli mu prezydent Radomia Radosław Witkowski, właściciel ROSY Roman Saczywko i prezes klubu Piotr Kardaś.
O trzeciej kwarcie ROSA będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Nasza drużyna zagrała fatalnie i przez dziesięć minut trafiła zaledwie trzy rzuty z gry. W całej kwarcie „Smoki” zdobyły tylko dziewięć punktów, a Start 19 i przed ostatnią częścią meczu goście prowadzili 57 do 48.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/rosa-radom-tbv-start-lublin/46787
Ale czwarta kwarta to popisał naszego zespołu, a właściwie tylko jednego zawodnika – Michała Sokołowskiego. Tylko w tej odsłonie meczu „Sokół” w pojedynkę zdobył 18 punktów! Najpierw Michał celnymi rzutami z dystansu doprowadził do remisu, a ROSA w zaledwie trzy minuty odrobiła całe straty. Po tym wydarzeniu mecz się wyrównał i wszystko co najważniejsze wydarzyło się w ostatniej minucie. Na 60 sekund przed końcem meczu radomianie prowadzili 68:65, potem dwa rzuty wolne wykorzystał Washington i przewaga „Smoków” zmalała do jednego „oczka”, ale to radomianie mieli piłkę w rękach. Niestety Zajcew spudłował, a kapitalnym rzutem z dystansu popisał się Lewis. Po „trójce” Amerykanina Start wyszedł na prowadzenie 70:68, a do końca zostało zaledwie 10,5 sekundy. W kolejnej akcji faulowany był Ryan Harrow, a po jego celnych rzutach był remis 70:70, natomiast piłka trafiła w ręce gości. Losy meczu chciał rozstrzygnąć Lewis, ale zagrał indywidualnie i sfaulował w ataku. ROSA dostała piłkę i miała na wykonanie akcji 1,9 sekundy. Radomianie podali do Michała Sokołowskiego, a ten rzucił równo z syreną i choć piłka nie wpadła do kosza to sędziowie uznali, że była już w fazie opadającej i lublinianie wybili ją w niewłaściwy sposób. Ta decyzja była jeszcze sprawdzana na wideo, ale ostatecznie punkty zostały zaliczone i ROSA wygrała 72:70.
ROSĘ do zwycięstwa poprowadził Michał Sokołowski, który w całym spotkaniu zdobył 28 punktów w tym 18 w ostatniej kwarcie.
Po tym zwycięstwie ROSA Radom w dalszym ciągu zajmuje szóste miejsce w tabeli Energa Basket Ligi i radomianie są bardzo blisko zapewnienia sobie miejsca w fazie play-off. Kolejny mecz „Smoki” rozegrają w środę, 18 kwietnia, kiedy to na wyjeździe zmierzą się z Legią Warszawa.
ROSA Radom – Start Lublin 72:70 (20:20, 19:18, 9:19, 24:13)
ROSA: Sokołowski 28, English 11, Fraser 9, Zajcew 8, Auda 6, Szymkiewicz 5, Harrow 2, Piechowicz 2, Zegzuła 1, Szymański 0
Start: Lewis 27, Washington 15, Reynolds 10, Szymański 6, Mirković 5, Dutkiewicz 4, Ciechociński 3, Dziemba 0, Zalewski 0, Czerlonko 0, Gospodarek 0