W pierwszym domowym spotkaniu w sezonie 2018/2019 ROSA Radom uległa Arce Gdynia. "Smoki" wyraźnie przegrały pierwszą kwartę meczu, w kolejnych goniły wynik, ale nie udało im się odrobić strat. Gdynianie wygrali różnicą 17 punktów, odnosząc drugie w tym sezonie zwycięstwo. Najwięcej punktów dla ROSY zdobył Amerykanin, Cullen Neal, autor 27 "oczek", najwięcej zbiórek miał Hanner Mosquera-Perea (osiem), a asyst Neal (pięć).
ROSA Radom fatalnie rozpoczęła mecz. W pierwszej kwarcie radomianie głównie przyglądali się poczynaniom Arki. "Smoki" przez pierwsze 10 minut gry trafiły zatrważające 29 proc. rzutów z gry (4/14), zaliczyły aż sześć strat i zaledwie pięć zbiórek. Gdynianie dominowali w każdym elemencie. Trafili 62 proc. rzutów z gry, tylko trzy razy stracili piłkę i rządzili pod koszem, zbierając piłkę aż 14 razy. Arka zanotowała serię 13 punktów z rzędu, rzuciła siedem "oczek" po kontrze (przy dwóch ROSY) i po pierwszej kwarcie prowadziła aż 20 punktami.
Podopieczni trenera Roberta Witki zaliczyli start z opóźnionym zapłonem. Druga i trzecia kwarta była w ich wykonaniu znacznie lepsza, choć wciąż nie dominowali nad Arką. W drugiej odsłonie spotkania radomianie naprawili własne błędy. Z gry rzucili już 9/13 i poprawili procentową skuteczność na 48 proc. Mimo że przewaga pod koszem wciąż była znaczna na korzyść gdynian (11-27, przy czym ROSA zaliczyła pierwsze dwie zbiórki pod koszem Arki), "Smoki" traciły rzadziej od Arki (2-3). To sprawiło, że wyrównali statystykę punktów zdobytych po stratach (9-9, po pierwszej kwarcie 2-7), a także częściej trafiali po kontrze (5-0). ROSA zaliczyła serię dziewięciu punktów z rzędu, ale odrobiła tylko trzy punkty straty.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/rosa-radom-arka-gdynia/51026
Po przerwie radomianie wciąż byli skuteczniejsi niż w pierwszej kwarcie i odrobili kolejne dwa "oczka". Tym razem ROSA rzuciła 7/19 punktów z gry, straciła piłkę tylko raz (przy pięciu stratach Arki), jednak wciąż nie miała czego szukać pod koszem. Tam królowali Adam Łapeta, Marcel Ponitka i Robert Upshaw (łącznie 19 zbiórek, o jedną mniej niż cały zespół "Smoków"). ROSA znów korzystała ze strat gości (5-0 zdobytych w ten sposób punktów) i trafiała po szybkim ataku (4-0), ale było to wciąż za mało, żeby zdominować rywala.
W ostatniej kwarcie Arka przywróciła status quo, mimo ogromnych kłopotów. ROSA rzuciła wprawdzie tylko 5/16 rzutów z gry, ale gdynianie byli coraz bardziej zagubieni. Aż osiem strat (przy dwóch ROSY) dało ROSIE 10 punktów (Arka po stratach rzuciła tylko dwa "oczka"). Klub z północy kraju zakończył mecz z ilością 51 zbiórek na koncie (przy 29, ale tylko pięciu pod koszem Arki w wykonaniu ROSY). Gdynianie wygrali ostatnią kwartę dwoma punktami i sięgnęli po zwycięstwo w całym meczu. Ekipa trenera Roberta Witki poniosła porażkę przez bezradność pod koszem i słabą ławkę rezerwowych. Zmiennicy w ROSIE rzucili tylko 14 punktów, a wchodzący z ławki koszykarze Arki... 47.
ROSA Radom - Arka Gdynia 77:94 (11:31, 26:23, 19:17; 21:23)
ROSA: Neal 27, Lindbom 16, Mosquera-Perea 11, Mielczarek 9, Piechowicz 7, Wall 3, Szymański 2, Szczypiński 2.
Arka: Upshaw 16, Florence 15, Bostic 12, Łapeta 11, Garbacz 9, Ponitka 8, Witliński 7, Wyka 7, Dulkys 5, Szubarga 4.