Na zakończenie fazy zasadniczej LSK wyższe miejsce w tabeli zajmowała drużyna z Radomia. Dzięki temu podopieczne Jacka Skroka w rundzie play-off miały przewagę własnego parkietu, ale nie zdołały tego wykorzystać. Pierwsze spotkanie w hali MOSiR-u zakończyło się zwycięstwem kaliszanek 3:2.
http://www.cozadzien.pl/sport/kaliszanki-wygraly-z-e-leclerc-radomka/54818
Drugi mecz odbył się w sobotę, 30 marca w Arenie Kalisz. Radomianki pojechały tam z nożem na gardle, bowiem w razie porażki zakończyłyby sezon i zostały sklasyfikowane na ósmym miejscu w stawce. Natomiast zwycięstwo pozwalało E. Leclerc Radomce na przedłużenie rywalizacji i na powrót obu zespołów do radomskiej hali MOSiR-u.
Nasza drużyna doskonale rozpoczęła ten mecz i wyraźnie prowadziła od początku pierwszego seta. Radomianki prowadziły już 14:4, co pozwoliło im w pełni kontrolować boiskowe wydarzenia. Gospodynie miały problem ze skutecznością w ataku. Co ciekawe w partii otwarcia kaliszanki skończyły zaledwie 6 z 36 ataków, co dało im zaledwie 17 proc. skuteczność przy 40 proc. Radomki. Taka gra przełożyła się na wynik i w efekcie podopieczne Jacka Skroka wygrały pierwszego seta 25:15.
http://www.cozadzien.pl/zdjecia/eleclerc-radomka-radom-energa-mks-kalisz/54823
Niestety w drugiej partii role się odwróciły. Tym razem to gospodynie na początku uciekły z wynikiem i prowadziły 13:6. Co prawda wtedy radomianki popisały się serię czterech punktowych bloków z rzędu, a po zepsutym ataku Natalii Strózik przewaga MKS-u stopniała do zaledwie jednego „oczka” (13:12). Gospodynie jeszcze odskoczyły, ale grające spokojnie radomianki ponownie zbliżyły się na jeden punkt (17:18). Jednak od tego momentu Radomka wygrała zaledwie jedną z ośmiu akcji i w generalnym rozrachunku przegrała drugiego seta 18:25.
W trzeciej partii kaliszanki parokrotnie budowały przewagę. W początkowej fazie gospodynie prowadziły 10:5, ale radomianki zdołały zniwelować niemal całe straty (10:11). Ale wtedy zawodniczki MKS-u ponownie zapunktowały serią i odbudowały pięciopunktową zaliczkę (16:11). Kiedy wydawało się, że gospodynie spokojnie dograją tego seta to Radomka zdobyła siedem punktów z rzędu i wyszła na prowadzenie 18:16. Następnie nasza drużyna prowadziła już 21:18 i zamiast pójść za ciosem to straciła pięć „oczek” z rzędu. MKS już nie zmarnował tej szansy i wygrał tego seta 25:23.
Porażka w trzeciej partii mocno zdenerwowała nasz zespół. W czwartej odsłonie meczu Radomianki niemal od początku utrzymywały się na prowadzeniu i choć kaliszanki parokrotnie niwelowały straty to poza początkową fazą seta nie prowadziły nawet przez moment. Podopieczne Jacka Skroka zdołały utrzymać nerwy na wodzy i wygrały tę partię 25:21, doprowadzając do tie-breaka.
Decydujący set był pokazem siły E. Leclerc Radomki Radom. Nasze siatkarki wygrały tę partię 15:6, a całe spotkanie 3:2. Najlepszą zawodniczką tego meczu wybrana została serbska przyjmująca Radomki Sara Sakradżija.
Po dwóch meczach rywalizacji o siódme miejsce w Lidze Siatkówki Kobiet mamy remis 1:1. Decydujące spotkanie zostanie rozegrane w przyszły weekend w radomskiej hali MOSiR-u.
Energa MKS Kalisz – E. Leclerc Radomka Radom 2:3 (15:25, 25:18, 25:23, 21:25, 6:15)
MKS: Budzoń, Brzezińska, Ogoms, Strózik, Lazic, Janicka, Kulig (l) oraz Wawrzyniak, Wańczyk, Dybek, Cygan
Radomka: Grabka, Sakradżija, Bałucka, Abercrombie, Borawska, Ponikowska, Drabek (l), Samul (l) oraz Pelczarska, Molenda, Biała, Szczepańska