Przed sobotnim (6 września) meczem Radomiak - ŁKS przed wejściem na stadion pojawił się kibic
z budzącym kontrowersje transparentem.
- Ta osoba nie została wpuszczona na stadion z transparentem, natomiast bez niego nie chciała wejść na mecz - mówi Piotr Nowocień właściciel Radomiaka.
Transparent w jakiś sposób pojawił się jednak na stadionie i zawisł na ogrodzeniu. Można było na nim przeczytać dwa hasła: "Frajerska zmowa Nowocień, ŁZPN, Policja i wojewoda" oraz "Piłka nożna dla kiboli".
Mało tego. Sympatycy "zielonych" na początku drugiej połowy spotkania z ŁKS kilkukrotnie krzyknęli "Piłka
nożna dla kibiców!", a potem zaprzestali dopingu i zdjęli wywieszone flagi. O co chodzi?
Sobotni pojedynek ligowy pomiędzy Radomiakiem Radom a ŁKS-em Łódź miał status meczu podwyższonego ryzyka, podobnie jak rozegrane tydzień wcześniej derby Radomia. W środę (3 września), aby wyeliminować niebezpieczeństwo, Mazowiecka Komenda Wojewódzka Policji wnioskowała do wojewody mazowieckiego aby mecz odbył się bez udziału publiczności.
- Było to podyktowane ekscesami, do których doszło podczas meczu derbowego pomiędzy drużynami RKS Radomiak Radom - RKP Broń Radom, a także realnym zagrożeniem wystąpienia zbiorowych naruszeń prawa podczas meczu z drużyną ŁKS Łódź. Wniosek dotyczył zamknięcia całego stadionu dla publiczności, gdyż w ocenie policji zamknięcie tylko jednej z trybun nie odniosłoby zamierzonego skutku - kibice mogliby przemieścić się na sektor otwarty dla publiczności - wyjaśnia Rafał Jeżak z Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu.
DERBY ŹLE ZABEZPIECZONE?
W powszechnej opinii derby z 31 sierpnia były bardzo spokojne. Poprosiliśmy więc o wyjaśnienia, o jakie ekscesy policji chodzi.
- W trakcie meczu rozgrywanego w dniu 31 sierpnia pomiędzy drużynami Radomiak Radom i Broń Radom doszło do naruszenia prawa ze strony zarówno kibiców gospodarzy, jak również gości. Przez całe spotkanie kibice kierowali w stosunku do siebie wulgarne okrzyki, a także rzucali w siebie petardy hukowe oraz kamienie. Ponadto, kibice Radomiaka rzucali w kierunku kibiców Broni szklane butelki. Ponadto, w czasie meczu kibice obu drużyn odpalili flary, co jest niezgodne z obowiązującym prawem - czytamy w odpowiedzi Rafała Jeżaka. - Policja miała uwagi do organizatora meczu, co miało odzwierciedlenie w piśmie skierowanym do Prezesa klubu RKS Radomiak 1910. Zastrzeżenia dotyczyły m.in. braku reakcji służb porządkowych na zachowania niezgodne z prawem, niewłaściwej kontroli przy wejściu na obiekt, co skutkowało wniesieniem materiałów pirotechnicznych, a także nieprawidłowego zabezpieczenia szklanych butelek, którymi kibice Radomiaka rzucali w kierunku kibiców Broni Radom.
Piotr Nowocień, właściciel Radomiaka podjął działania aby mecz z ŁKS-em odbył się jednak z udziałem publiczności. - Chciałem, aby mecz mogli obejrzeć chociaż kibice Radomiaka - mówi Piotr Nowocień.
Jednym z pomysłów było zamknięcie trybuny gości. O tym jednak Nowocień nie mógł sam zadecydować, dlatego wysłał wniosek o zamknięcie sektora gości do Łódzkiego Związku Piłki Nożnej, ale nie otrzymał na pismo odpowiedzi.
KONFLIKTU NIE MA
Właściciel Radomiaka podjął więc rozmowy z wojewodą mazowieckim Jackiem Kozłowskim. Ostatecznie udało się wypracować wspólne stanowisko i mecz mógł odbyć się nie tylko przy udziale kibiców Radomiaka, ale i fanów z Łodzi.
- Wojewoda przychylił się do wniosku Radomiaka. Ze strony klubu zapewnialiśmy, że spotkanie odbędzie się w bezpiecznej atmosferze i zobowiązaliśmy się do poprawienia niedociągnięć, które pojawiły się na poprzednim derbowym pojedynku z Bronią. Ustalamy długofalowy plan współpracy, aby zapewnić kibicom bezpieczeństwo na stadionie - wyjaśnia Piotr Nowocień.
Ostatecznie więc kibice ŁKS-u mogli wejść na stadion, ale przy Struga 63 się nie pojawili, choć zapowiadali przyjazd licznej zorganizowanej grupy, która miała być dodatkowo wspierana przez sympatyków Zawiszy Bydgoszcz. Prawdopodobnie dowiedzieli się o całym zamieszaniu i być może na znak protestu nie pojawili się w Radomiu.
Jak na tym tle rozumieć sobotnie zachowanie kibiców Radomiaka? Właściciel klubu zapewnia, że nie ma żadnego konfliktu na linii klub-kibice.
- Nasza współpraca z kibicami układa się dobrze, co było widać choćby po dopingu na meczu z ŁKS-em. Po zakończeniu spotkania rozmawiałem z przedstawicielami naszych kibiców i dostałem informacje, że wszystko było w porządku - zaznacza Piotr Nowocień.