Piłkarze Broni zakończyli rundę jesienną ze sporym niedosytem. Ekipa Artura Kupca wciąż walczy o awans do III ligi, ale po kolejnym spadku formy kibice klubu z Plant mają mieszane uczucia. „Broniarze” na finiszu zdobyli trzy punkty w trzech meczach. Podobny kryzys radomska drużyna przeżywała na starcie rozgrywek, kiedy po efektownym zwycięstwie na inaugurację (7:0 z Wilgą Garwolin, najwyższa wygrana w IV lidze w tym sezonie) przydarzyła się jej seria trzech meczów bez wygranej. Jeśli Broń chce wrócić do III ligi, wiosną musi ustabilizować formę. Podopieczni Artura Kupca mają wszelkie predyspozycje do tego, by w rundzie rewanżowej zdominować ligę, muszą jednak unikać wpadek – takich, jak utracone w ostatnich minutach punkty z Błonianką Błonie. Największym atutem Broni jesienią były skuteczne strzelby. 40 bramek zdobytych przez piłkarzy z Radomia w 15 meczach to najlepszy wynik wśród czwartoligowców. Jedynym spotkaniem „Broniarzy” bez gola na koncie było starcie z Pogonią Grodzisk Mazowiecki w minionym tygodniu. Niestety, znacznie słabiej spisywała się defensywa radomskiego zespołu. Broń jesienią straciła 20 bramek – po 10 na wyjazdach i u siebie. Kiedy „Broniarze” tracą bramki, dzieje się to hurtowo. Michał Kula i Paweł Młodziński pięć razy zachowali czyste konto, co oznacza, że w pozostałych 10 meczach radomianie tracili średnio dwa gole. Defensywa będzie elementem, nad którym Artur Kupiec z pewnością popracuje mocniej w trakcie zimowej przerwy w rozgrywkach. Pomogą mu w tym ciekawe sparingi, w których rywalem Broni będzie m.in. Widzew Łódź.
Pilica królową jesieni
Mistrzem rundy jesiennej została Pilica Białobrzegi. Klub z Białobrzegów ma aktualnie pięć punktów przewagi nad trzecią Bronią i cztery oczka więcej od Mszczonowianki. Pilica to solidny ligowiec, który ma szansę sprawić niemałą niespodziankę i wywalczyć awans do III ligi. To, czym wyróżniają się białobrzeżanie, to z pewnością żelazna defensywa. Pilica straciła dotychczas zaledwie 9 bramek, co jest najlepszym wynikiem w lidze. Podopieczni Marcina Śliwowskiego przegrali tylko dwa z 15 ligowych spotkań – z Bronią i Błonianką. Skuteczna linia obrony to również spora zasługa Sebastiana Przyrowskiego. Doświadczony golkiper i były reprezentant Polski dziewięciokrotnie kończył mecz z czystym kontem. Z przodu Pilica robiła swoje bez zbędnych fajerwerków. 32 gole strzelone przez klub z Białobrzegów to wynik niezły, ale spośród zespołów z górnej części tabeli... prawie najgorszy. Tylko Energia Kozienice zdobyła mniej bramek niż białobrzeżanie, a taki sam wynik osiągnęli zawodnicy Błonianki Błonie.
Za plecami faworytów
Trzecim najwyżej klasyfikowanym zespołem z naszego regionu jest Oskar Przysucha, jednak strata przysuszan do Pilicy wynosi aż osiem „oczek” i wątpliwe, by piąty w tabeli Oskar włączył się do walki o awans. Oskar to drugi, po Broni, najskuteczniejszy klub w lidze, który zanotował świetny start rozgrywek. Przysuszanie do 7. kolejki pozostawali niepokonani, ale później nieco zatracili regularność. Problemem piłkarzy Oskara były również mecze z faworytami do awansu, z których wygrali jedynie starcie z radomską Bronią. Mimo, że walka o awans wydaje się celem nierealnym, przysuszan nie można lekceważyć.
Chimeryczna Energia
W górnej części tabeli sezon zakończyli również piłkarze Energii Kozienice. Kozieniczanie w ostatniej kolejce pokonali Oskara Przysuchę 3:2 i uplasowali się na 7. miejscu. Wynik Energii mógł być znacznie lepszy, gdyby nie słaba dyspozycja podopiecznych Grzegorza Seremaka w meczach wyjazdowych. Na dziewięć wyjazdów aż pięciokrotnie Energia wracała do domu bez choćby jednego punktu. Kozieniczanie to również najsłabsza ofensywa górnej części tabeli - z 28 golami na koncie i zarazem druga najgorzej broniąca drużyna w czołowej ósemce. Energia straciła 26 bramek; więcej dali sobie strzelić jedynie piłkarze Sparty Jazgarzew.
Spóźniony start Promnej
Bliżej ogona tabeli znalazły się dwa zespoły: Drogowiec Jedlińsk i LKS Promna. Piłkarze z Jedlińska mają jednak znacznie lepszy bilans gier. Pięć zwycięstw przy ośmiu porażkach nie jest, co prawda, wymarzoną statystyką, jednak pozwala ze spokojem obserwować poczynania pozostałych drużyn z bezpiecznego, 12. miejsca w tabeli. W znacznie gorszej sytuacji są zawodnicy z Promnej, którzy dopiero pod koniec rundy zaczęli zbierać „oczka”, notując dwie pierwsze wygrane w sezonie. Dzięki pokonaniu MKS-u Piaseczno i Naprzodu Skórzec, LKS zapisał na swoim koncie osiem punktów, ale wciąż nie może odbić się od dna. 14. pozycja w lidze nie satysfakcjonuje podopiecznych Marcina Sikorskiego, którzy wiosną spróbują powalczyć o wyższe miejsce na koniec rozgrywek.