IV liga. Oskar jak Liverpool, Pilica wciąż liderem

Jesienią czwarta liga nie zawita już do Radomia. Broń po raz ostatni zagrała na własnym boisku w sobotę, podejmując rezerwy Znicza Pruszków. Goście przyjechali do naszego miasta w młodzieżowym składzie, bez zawodników pierwszego zespołu, których czekał ważny mecz w II lidze. Mimo tego Znicz skutecznie bronił się w pierwszej połowie i klub z Plant nie zdołał pokonać bramkarza rywali. Uczynił to dopiero... jeden z piłkarzy z Pruszkowa. Po zmianie stron Piotr Szulc niefortunnie podawał do własnego golkipera, który nie zachował odpowiedniej czujności, czego efektem była dość komiczna bramka dla Broni. Później jednak strzelali już tylko podopieczni Artura Kupca, którzy wykorzystali bardziej ofensywne ustawienie Znicza i szybko go "zgasili". Najpierw z ostrego kąta dobrze przymierzył Przemysław Nogaj, a chwilę później efektownym uderzeniem z dystansu popisał się Piotr Nowosielski. Radomianie mieli jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, jednak ostatecznie nie zdołali strzelić kolejnego gola. Niemniej jednak efektowne zwycięstwo przedłużyło nadzieję zawodników z Radomia na prześcignięcie Pilicy Białobrzegi w ostatniej jesiennej kolejce i "przezimowanie" na pozycji lidera. Żeby to się udało drużyna Artura Kupca musi pokonać w Grodzisku Mazowieckim miejscową Pogoń i liczyć na wpadkę Pilicy w lokalnych "derbach" z Promną.

Broń Radom - Znicz II Pruszków 3:0 (0:0)
Bramki: Szulc (53', samobójcza), Nogaj (58'), Nowosielski (61')
Broń: Kula - Korcz, Wiktor Kupiec, Wojciech Kupiec, Wicik, Nogaj, Sala (89' Góźdź), Nowosielski, Imiela, Putin (82' Więcek), Czarnecki.

Szczęście sprzyjało natomiast zawodnikom Pilicy Białobrzegi. Aktualny lider tabeli podejmował na własnym boisku Spartę Jazgarzew. Początkowo mecz miał odbyć się w Wólce Kozodawskiej, jednak murawa na stadionie Sparty przypominała raczej pływalnię niż boisko piłkarskie. Atut gospodarza z pewnością ucieszył podopiecznych Macieja Śliwowskiego, jednak białobrzeżanie nie potrafili go wykorzystać. Kibice na bramki czekali aż do... 88 minuty. Nieco zaskakujące było to, że do tej pory więcej okazji na otworzenie wyniku mieli goście z Jazgarzewa. W końcu Pilica zdobyła gola po strzale głową Mateusza Jaworskiego i mogła chociaż trochę odetchnąć. Szczęście nie trwało długo. Chwilę później za uderzenie rywala z boiska wyleciał Damian Stanisławski. Nerwówka została jednak szybko przerwana skutecznym kontratakiem zakończonym podwyższeniem prowadzenia białobrzeżan przez Paterka.

Pilica Białobrzegi - Sparta Jazgarzew 2:0 (0:0)
Bramki: Jaworski (88'), Paterek (90')

Najwięcej bramek w weekend padło w Przysusze. Choć drużyna Oskara była osłabiona brakiem dwóch piłkarskich "czarodziejów" rodem z Afryki, udało im się wygrać z Mszczonowianką Mszczonów. Gospodarze tego spotkania zaliczyli dosłowny "powrót zza światów", odwracając wynik meczu w zaledwie... siedem minut! Piłkarze z Przysuchy niczym niegdyś Liverpool odrobili straty przegrywają 0:3, a nawet okazali się lepsi od Anglików, bowiem Ci zdołali "tylko" wyrównać, a Oskarowi udało się wygrać. Gole w tym meczu padły dopiero po przerwie. Mszczonowianka wyszła na drugą część spotkania znacznie lepiej zmotywowana i w 65. minucie gry prowadziła już 3:0. Gościom zabrakło jednak koncentracji, a przysuszanie rzucili się do ataku. W 76. minucie spotkania piłkę do bramki skierował Adam Najdzik. Trzy minuty później kontaktowego gola strzałem głową zdobył Przemysław Śliwiński, a już sto dwadzieścia sekund później Paweł Gil doprowadził do wyrównania. Kropkę nad i postawił w 83. minucie meczu rezerwowy Paweł Kowalczyk, który został bohaterem Oskara. Jedno jest pewne - w sobotę w Przysusze byliśmy świadkami prawdopodobnie najciekawszego pojedynku w tym sezonie IV ligi, bo ciężko sobie wyobrazić, by ktoś zdołał przebić wyczyn podopiecznych Bolesława Strzemińskiego.

Oskar Przysucha - Mszczonowianka Mszczonów 4:3 (0:0)

Bramki: Najdzik (76'), Śliwiński (79'), Gil (81'), Kowalczyk (83') - Cudny (53'), Gregorowicz (61'), Dylewski (65')

Skoro już jesteśmy przy "comebackach", to podobnego wyczynu dokonali piłkarze z Kozienic, którzy w ciągu pięciu minut strzelili trzy bramki i zgarnęli komplet punktów w meczu z Mazurem Karczew. Wyjazdowe zwycięstwo z sąsiadem ze środka ligowej tabeli jest bardzo cenne, a jego styl budzi nie mniejszy podziw od wyczynu Oskara. Bramki dla kozieniczan strzelali Kołodziejczyk, Ciupiński i Zawadzki.

Mazur Karczew - Energia Kozienice 2:3 (1:0)

Bramki: Bakuła (10.), Raszka (79.) - Kołodziejczyk (80.), Ciupiński (83.), Zawadzki (85. - karny)

Na innych boiskach

Efektowne i pewne zwycięstwo LKS-u Promna to nie jest coś, do czego fani tego zespołu byli w tym sezonie przyzwyczajeni. Po rozbiciu Naprzodu Skórzec piłkarze z Promnej poszli za ciosem i tym razem 3:0 ograli MKS Piaseczno. Dzięki temu LKS zaliczył kolejny, choć minimalny awans w tabeli, wyprzedzając Perłę Złotokłos. Ostatnia z naszych regionalnych drużyn, Drogowiec Jedlińsk, nie miała tyle szczęścia w miniony weekend. Klub z Jedlińska stracił "oczko" w doliczonym czasie gry, a komplet punktów ostatecznie zgarnęła Błonianka Błonie.

Komplet wyników 14. kolejki piłkarskiej IV ligi dopełniają remisy Wilgi Gawrolin z Pogonią Grodzisk Mazowiecki (2:2) i Perły Złotokłos z Naprzodem Skórzec (1:1).

Wyniki:

Broń Radom - Znicz II Pruszków 3:0
Mazur Karczew - Energia Kozienice 2:3
Oskar Przysucha - Mszczonowianka Mszczonów 4:3
Wilga Gawrolin - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 2:2
Perła Złotokłos - Naprzód Skórzec 1:1
Pilica Białobrzegi - Sparta Jazgarzew 2:0
Drogowiec Jedlińsk - Błonianka Błonie 0:1
LKS Promna - MKS Piaseczno 3:0