Z 3:0 do 3:3 i zwycięski gol w końcówce meczu. Kibice zgromadzeni na stadionie w Białobrzegach obejrzeli starcie nie gorsze niż pamiętny finał Ligi Mistrzów Stambule, który zakończył się popisem Jerzego Dudka w rzutach karnych. Tym razem jednak jedenastek nie przewidziano, a Broń wyrwała gospodarzom punkty rzutem na taśmę.
Broń Radom znacznie lepiej zaczęła ten mecz, choć na początku miała sporo szczęścia. Pilica mogła szybko objąć prowadzenie, ale gościom udało się wybić piłkę w ostatniej chwili. Później na boisku rządzili już podopieczni Artura Kupca, którzy wyprowadzili dwie szybki kontry zyskując bezpieczne prowadzenie. Przed przerwą do bramki trafił jeszcze Dominik Leśniewski, który wykorzystał nieporozumienie między obroną a bramkarzem. Do szatni klub z Plant schodził z trzema bramkami przewagi i nic nie zapowiadało nadchodzącego horroru.
Po przerwie na boisku istniała już tylko Pilica. Białobrzeżanie szybko zdobyli pierwszą bramkę i poszli za ciosem. Kontaktowe trafienie zapisał na koncie Damian Stanisławski, a zaledwie cztery minuty później do wyrównania doprowadził Hubert Śliwowski. Niespodziewana zamiana miejsc zaskoczyła "Broniarzy", ale ostatnie słowo należało do radomskiej drużyny. W 84. minucie spotkania Adam Imiela wykorzystał dośrodkowanie Emila Więcka z rzutu wolnego i zapewnił gościom trzy punkty.
- Broń to nie jest zespół na awans. To nie Broń strzelała bramki, my sobie sami je strzeliliśmy. Moim zdaniem Broń to jest zespół bardzo słaby, słabo ułożony taktycznie, nie grający w piłkę, bo to my cały mecz graliśmy w piłkę. No niestety, popełniliśmy niewybaczalne błędy w pierwszej połowie i dlatego przegraliśmy mecz. Broń ma więcej szczęścia niż rozumu - powiedział po meczu trener Pilicy Maciej Śliwowski.
- Z wyniku bardzo korzystnego zrobiło się 3:3 i jeszcze trochę szczęścia było, bo Pilica atakowała z całym animuszem. Dla nas najważniejsze są trzy punkty, styl się nie liczy. Oczywiście nie można popełniać takich błędów, że do przerwy mecz jest ułożony, a potem jest nerwowość, ale najważniejsze są trzy punkty zdobyte na trudnym terenie - skomentował trener Artur Kupiec.
W obliczu porażki Mszczonowianki Mszczonów z Pogonią Grodzisk Mazowiecki Broń Radom zachowała pozycję lidera czwartej ligi. Nad drugą w tabeli Mszczonowianką radomska ekipa ma cztery punkty przewagi. Tyle samo "oczek" co zespół z Mszczonowa ma także Oskar Przysucha. Z kolei nad Pilicą klub z Plant ma sześć punktów przewagi.
Pilica Białobrzegi - Broń Radom 3:4 (0:3)
Bramki: Bykowski (48'), D. Stanisławski (67'), Śliwiński (71') - Czarnecki (20'), Imiela (34', 84'), Leśniewski (43').
Pilica: Przyrowski - Bykowski, Janowski, Jaworski, Skałbania, Białecki, Rawski (46 Stanisławski), Strus (83' Stróżka), Hernik, Karasek (46' Śliwiński), Paterek.
Broń: Kula - Korcz, Sala, Grunt, Wojciech Kupiec, Kventsar (60' Wicik), Leśniewski (90' Niemyjski), Putin (70' Załęcki, 75' Więcek), Nowosielski, Imiela, Czarnecki.