Czarni rozpoczęli to spotkanie od punktowego bloku Alena Pajenka i Wojciecha Żalińskiego, a potem było już tylko lepiej. Przyjmujący radomskiego zespołu popisał się serią udanych zagrywek, która dała im prowadzenie 6:2. Kolejne szczelnie ustawiane bloki, w tym potrójny w wykonaniu Fornala, Pajenka i Filipa, pozwalały podopiecznym Roberta Prygla utrzymywać kilkupunktową przewagę (8:3, 12:6, 20:16). Kiepskie przyjęcie i brak skuteczności w pierwszej akcji towarzyszyły za to aktualnym mistrzom Polski. Partię zakończył autowy atak Milada Ebadipoura (25:21).
Druga partia rozpoczęła się od mocnego uderzenia Skry, a trudna zagrywka Karola Kłosa pozwoliła im prowadzić już 1:6. Podrażnieni bełchatowianie prowadzili kilkoma punktami aż do stanu 16:16, gdy z przechodzącej piłki bez wahania zaatakował Wojciech Żaliński. Końcówka była bardzo wyrównana do stanu po 22, ale ostatnie kilka punktów należało jednak do gości, którzy wygrali 23:25.
Trzeciego seta także lepiej rozpoczęli przyjezdni (2:8), a Czarni wydawali się nieco zdezorientowani wydarzeniami na parkiecie. Mimo że na boisku pojawili się Kamil Kwasowski, Michał Ostrowski i Reto Giger, zawodnicy z Radomia nie byli w stanie odrobić strat. Przewaga Skry wypracowana w początkowej fazie seta pozwoliła im wygrać 21:25 i prowadzić w całym meczu 1:2.
W kolejnej odsłonie z boiska zdjęty został Michał Filip, a jego miejsce w ataku zajął Wojciech Żaliński. Drugim przyjmującym został za to Kamil Kwasowski, który dał doskonałą zmianę. Prócz zmiany ustawienia, kluczem do zwycięstwa okazał się po raz kolejny blok. Dzięki niemu Czarni prowadzili 5:3 i 11:6. Kilka błędów w przyjęciu oraz w ataku sprawiło jednak, że Skra wyszła na prowadzenie 12:13. Od tego momentu gra toczyła się właściwie punkt za punkt do stanu 23:23. Seta zakończył skuteczny blok na Miladzie Ebadipourze.
Tie-break rozpoczął się dla Czarnych bardzo dobrze. Po błędzie Mariusza Wlazłego w ataku było już 3:1. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął irański przyjmujący Skry i udanie zakończył 4 akcje z rzędu (3:5). Gospodarze wrócili do gry po bloku Vincicia i Ostrowskiego. Obie ekipy zadawały ciosy na zmianę, aż do stanu 12:10, gdy Tomasz Fornal doskonale wybronił atak Artura Szalpuka, a kontrę skończył Kwasowski. Radomianie zyskali przewagę i wydawało się, że kroczą już po zwycięstwo. Wtedy jednak zatrzymani blokiem zostali najpierw Żaliński, a później Fornal i to Skra miała pierwszą piłkę meczową przy stanie 13:14. Co więcej, szansę na zamknięcie spotkania miał wtedy Artur Szalpuk, ale nie skończył sytuacyjnej piłki, gdyż przed nim niczym ściana wyrósł na środku Michał Ostrowski i zatrzymał go w pojedynkę. Emocje sięgnęły zenitu, gdy w kolejnej akcji Żaliński zablokował także Ebadipoura (15:14). Agresywnym flotem popisał się na koniec Michał Ostrowski, a jego zagrywki nie przyjął libero gości, Kacper Piechocki.
Wygrana Cerradu Czarnych Radom nad aktualnym mistrzem Polski, PGE Skrą Bełchatów, stała się faktem. Podziękowaniom ze strony kibiców nie było końca. Przypomnijmy, że obie ekipy grają do dwóch zwycięstw. Kolejny mecz odbędzie się we wtorek, 16 kwietnia o 17:30 w Bełchatowie, a ewentualne trzecie spotkanie zostanie rozegrane 25 kwietnia w Radomiu.
Cerrad Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 3:2 (25:21, 23:25, 21:25, 26:24, 16:14)
MVP: Tomasz Fornal
Cerrad Czarni Radom: Żaliński 22, Fornal 16, Huber 10, Filip 9, Kwasowski 8, Ostrowski 7, Vincić 5, Pajenk 2, Giger, Rybicki oraz Wasilewski (L) i Ruciak (L)
PGE Skra Bełchatów: Ebadipour 18, Szalpuk 14, Kłos 14, Kochanowski 13, Wlazły 10, Łomacz 4, Orczyk 2 oraz Piechocki (L).