Do połowy pierwszej kwarty obie ekipy grały praktycznie punkt za punkt. Od pierwszych chwil po stronie radomian bardzo dobre zawody rozgrywali nasz kapitan Robert Witka oraz skrzydłowy Michał Sokołowski. Gospodarze liczyli na to, że ROSA może zacząć to spotkanie nieco mniej skoncentrowana i zmotywowana, a to z powodu ostatniego emocjonującego meczu z mistrzem Polski. Stawka i ranga tego pojedynku były znacznie inne. W ostatnich minutach tej odsłony faktycznie przyjezdnym zabrakło koncentracji - Hajrić spudłował dwukrotnie z linii rzutów wolnych, koledzy popełnili kilka prostych błędów w grze i Trefl prowadził 16:12.
Niemal całą drugą ćwiartkę to sopocianie prowadzili, a ROSA walczyła o punkty i starała się gonić rywala. Wynik momentami oscylował wokół remisu: CJ Harris celną "trójką" trafił na 16:16 i dopiero 9 sekund przed końcem pierwszej połowy, Torey Thomas w szybkiej akcji ponownie doprowadził do remisu 29:29. Jego bezpośredni rywal, rozgrywający Trefla Tyreek Duren potrzebował na swoją akcję zaledwie 6 sekund i tuż przed końcem odpowiedział tym samym, raz jeszcze wyprowadzając swój zespół na minimalne prowadzenie.
Po zmianie stron to ROSA przejęła inicjatywę. Na parkiecie brylował Witka, który z 16-oma "oczkami" został zresztą najskuteczniejszym zawodnikiem po stronie gości z Radomia. Dwa celne rzuty z dystansu Igora Zajcewa dały gościom prowadzenie 38:44, którego nie wypuścili już z rąk, mimo nacisku Trefla.
Trzecia kwarta okazała się kluczową dla losów tego widowiska. ROSA przypomniała sobie, w jakim stylu wygrywała poprzednie spotkania i w ostatniej odsłonie była już nie do zatrzymania. Serią punktów zapewniła sobie prowadzenie nawet 52:66 i pomimo próby odpowiedzi ze strony sopocian w samej końcówce, do ostatniej syreny jej gracze prezentowali dobrą, skuteczną obronę.
Michał Sokołowski: - Przyjechaliśmy tu właśnie z takim nastawieniem, by wygrać ten ostatni w roku mecz. Pierwsza połowa to taka szarpana gra, myślę, że nie graliśmy w swoim rytmie. Może gdzieś w głowach opuściliśmy już halę, pomyśleliśmy, że to będzie łatwe zwycięstwo - a jednak takie nie było, bo musieliśmy walczyć do samego końca. Później zaczęliśmy trafiać, podejmować dobre decyzje i uspoiliśmy nieco grę, choć ona i nie wyglądała do końca tak, jak byśmy chcieli.
Rok 2015 ROSA Radom kończy na 3 miejscu w ligowej tabeli, tuż za Stelmetem BC Zielona Góra i Polskim Cukrem Toruń (przy czym torunianie rozegrali jeden mecz więcej od ROSY - przyp.), ze świetnym bilansem 10-3. Przerwa w grze nie będzie jednak długa - do koszykarskich emocji wrócimy już w niedzielę, 3 stycznia 2016, kiedy we własnej hali radomianie podejmą Polfarmex Kutno, a trzy dni później zagrają na wyjeździe w Szwecji w ramach FIBA Europe Cup.
Trefl Sopot - ROSA Radom 61:67 (16:12, 15:17, 17:23, 13:15)
ROSA: Witka 16, Zajcew 13, Sokołowski 11, Harris 10, Thomas 8, Jeszke 3, Szymkiewicz 2, Hajrić 2, Adams 2, Bonarek
Trefl: Majok 16 (10 zb.), Dzierżak 9, Duren 9, Bilinovac 8, Kulka 8, Dutkiewicz 7, Sikora 1, Śmigielski 3, Motylewski, Stefanik
