Radio Rekord Radom 29 lat z Wami Radio Rekord Radom 29 lat z Wami
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjEiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

Zawsze będę pomagał

Zawsze będę pomagał

Jak długo przyzwyczajał się pan do tego, że mieszkańcy zwracają się do pana „panie wojewodo”?

 

- Ciężko się przyzwyczaić, bo, generalnie, nie lubię być tytułowany. Ale faktycznie tak się przyjęło, że zwracając się do wicewojewody, mówimy „panie wojewodo”. Tak, jak do wiceprezydenta „panie prezydencie” czy do sekretarza stanu „panie ministrze”. Cóż, przywykłem; w końcu to już dwa i pół roku.

 

Szybko czas leci – to już rzeczywiście dwa i pół roku...

 

- A już za chwilę koniec kadencji i w przyszłym roku kolejne wybory parlamentarne. Jest co robić. Praktycznie codziennie kursuję na linii Radom – Warszawa...

 

Codziennie pan dojeżdża?

 

- Tak. Dojeżdżałem zresztą już wcześniej, kiedy przed wielu laty – będzie chyba 11 czy 12 - pracowałem w urzędzie wojewódzkim. I wtedy, przez blisko dwa lata, dojeżdżałem pociągiem. Tak więc wiem, co radomianie czują, gdy muszą dojeżdżać za chlebem do stolicy.

 

Nie jest pan zmęczony?

 

- Trochę jestem, bo to jednak rano pobudka, a o 6.30 już jestem w drodze.

 

To o której pan wstaje? O piątej?

 

- Nie. Aż tak długo nie muszę się do pracy przygotowywać (śmiech). Wstaję więc przed szóstą. Żona robi kanapki, szybko jem i w drogę! Z powrotem jest różnie... Urząd pracuje do godz. 16, ale wojewoda ma nienormowany czas pracy. Nieraz więc wychodzę wcześniej, nieraz później. Ale jeśli wyjdę planowo, to w Radomiu jestem przed szóstą wieczorem.

 

Nie znudziła się panu ta droga? Tam i z powrotem?

 

- Faktycznie, jest to męczące. Ale zawsze jest komórka, w której można sprawdzić, co się dzieje wokół nas - bo jadę samochodem z kierowcą - i czas w podróży szybciej leci.

 

Ma pan jakiś sposób na to, żeby nie jeździć w najbliższym czasie do Warszawy? Może jakieś inne zawodowe plany, które spowodowałoby, że nie trzeba byłoby stawać o 5.30?

 

- Nie, nie mam takich planów. Jestem skoncentrowany na swojej pracy. Mam nadzieję, że wypełniam ją jak najlepiej. Chociaż pozostawiam to do oceny pana wojewody czy pana premiera. Staram się skupiać na tym, co należy do moich codziennych obowiązków. A co przyniesie czas, trudno powiedzieć. Natomiast za pracą na rzecz Radomia trochę tęsknię, bo osiem lat byłem w samorządzie i pracowałem w urzędzie miejskim. Nie można tak po prostu się od tego oderwać. Ale będąc tam, w Warszawie również udaje mi się - mam nadzieję - wiele dobrego dla naszego miasta zrobić. Tak że, mam nadzieję, że reprezentuję nasze miasto godnie.

 

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjciIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+

A jak nasz człowiek w rządzie - minister Suski przejdzie do pana i powie: „drogi panie wojewodo, proponuję panu w wyborach samorządowych start na fotel prezydenta Radomia”? Odmówi pan?

 

- Nie odmawia się panu ministrowi Suskiemu.

 

Dlaczego? Bo ma taką silną osobowość?

 

- Jestem w pewnej grupie politycznej; praktycznie z Prawem i Sprawiedliwością jestem od jej początku w Radomiu, czyli od 2001 roku. Pan minister Suski był, jest cały czas i pewnie będzie naszym liderem, a w polityce jest tak, że liderów się słucha. Albo bardzo liczy z ich zdaniem. Na pewno więc byłoby mi ciężko odmówić. A poza tym mam duży szacunek do pana ministra Suskiego. To człowiek o wyjątkowym rozeznaniu politycznym i na pewno jego zdanie jest dla mnie bardzo istotne.

 

A jaki byłby Radom, gdyby prezydentem Radomia był Artur Standowicz?

 

- Co by było, gdyby…? Nie wiem. Na pewno jest to wielkie wyzwanie, wielki zaszczyt być prezydentem Radomia. Miejsca, w którym się urodziłem, wychowałem, które kocham. Ale nie jestem przekonany, że będzie mi dane być prezydentem Radomia. A gdyby jednak było mi dane, oczywiście starałbym się tę funkcję wypełniać jak najlepiej. Wiemy, co chcemy zmienić w Radomiu, ale za wcześnie o tym mówić.

 

Czy według pana - samorządowca i jednocześnie polityka na dość eksponowanym, wysokim stanowisku - Radom wykorzystuje sytuację, że ma sporo wpływowych osób z Prawa i Sprawiedliwości tam wysoko, w Warszawie? Czy my „konsumujemy” tę sytuację należycie?

 

- Oczywiście, że konsumujemy! I mam nadzieję, że będziemy konsumować dalej. Przyspieszenie linii kolejowej do Warszawy... Mam nadzieję, że pozwolenie na budowę odcinka Czachówek – Radom będzie wydane w tym roku. Zobaczmy, co się dzieje choćby w Fabryce Broni - są zamówienia państwowe, fabryka myśli o rozbudowie. Mam nadzieję, że ruszy też siedziba PGZ. Wiem, że jest dyskusja z miastem na temat niezbędnych działek przy Warszawskiej, żeby można było tę siedzibę wybudować. Zdrowie, czyli wydział zdrowia na naszym radomskim uniwersytecie - to też nie byłoby możliwe bez wsparcia i takiego pozytywnego lobbingu parlamentarzystów PiS. Za chwilę, mam nadzieję, lotnisko znajdzie potężnego i ważnego inwestora, żeby mogło się dalej rozwiać. Są pieniądze na modernizację Wojska Polskiego. I to dofinansowanie stało się możliwe także ze sprawą pana ministra Jakuba Kowalskiego, który bardzo mocno za tym wszystkim chodzi. A można by pewnie jeszcze sporo takich przykładów podać .Tak więc, myślę, że idzie to wszystko w bardzo dobrą stronę. Mam też nadzieję, że dalej tak się będzie działo. Na pewno można liczyć na naszych ministrów, marszałków, posłów. Będziemy pomagać miastu, jak tylko zdołamy.

 

Porzućmy na chwilę politykę i odpocznijmy. Co pan robi, gdy ma pan wolną chwilę?

 

- Wolnego czasu jest bardzo mało. Codziennie Radom – Warszawa, Warszawa – Radom. W weekendy też różnie to wygląda, bo obowiązki służbowe niejednokrotnie sprawiają, że go nie mam. A jeśli już mam, to jest to czas dla rodziny - dla żony, dla Mikołaja i dla Marysi. Mikołaj kończy 13 lat, a Marysia trzy, więc to im chciałbym poświęcać jak najwięcej czasu. A jeśli uda się jeszcze coś wolnego wygospodarować, to trochę pobiegam, pójdę na siłownię. Fotografia też mi sprawia sporo przyjemności, ale, niestety, czasu jest mało, żeby gdzieś wyjść z aparatem.

 

Nie żałuje pan tych momentów w życiu swoich dzieci, które im przeszły bez pana?

 

- Pewnie, że żałuję. Ale to zawsze jest tak, że jak człowiek spojrzy wstecz, to wiele rzeczy by robił inaczej. Nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym. Jak teraz patrzę wstecz, to pewne decyzje czy moje zachowania mogły być inne.

 

A co by musiał zrobić Mikołaj w swoim dorosłym życiu, żeby tata był szczęśliwy i z niego dumny?

 

- Myślę, że jakby mi powiedział, że jest szczęśliwy, że jest mu dobrze w życiu, to i ja byłbym szczęśliwy. To by mi wystarczyło. A co dokładnie będzie robił, naprawdę trudno powiedzieć. Jak sobie przypomnę swoje młodzieńcze marzenia czy plany, gdzieś w podstawówce czy w szkole średniej i widzę, gdzie jestem teraz… To jest zupełnie coś innego, niż myślałem wtedy.

 

Czy przeciętny dzień Artura Standowicza, czyli od szóstej rano do dziesiątej wieczorem, kiedy pan się kładzie spać, bywa dla pana trudnym dniem?

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjQxIiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

 

- Czy trudnym? To są obowiązki zawodowe, które trzeba realizować.

 

A dużo w tym wszystkim jest emocji i nerwów?

 

- No, pewnie tak. Ale to tak, jak u każdej tzw. osoby publicznej... Na co dzień w pracy spotykamy się z różnymi sytuacjami. Interesanci przychodzą w różnych ważnych sprawach, bo wojewoda jest organem odwoławczym od różnego rodzaju decyzji, podejmowanych chociażby przez samorząd. Pojawiają się mieszkańcy czy np. inwestorzy, którzy są niezadowoleni z decyzji podejmowanych przez samorządy. Nieraz więc trzeba wysłuchać różnych opinii; raz jest mniej przyjemnie, raz bardziej, ale taka jest funkcja publiczna i trzeba się z różnymi rzeczami mierzyć. I tak sobie myślę, że jakoś daję radę. Zresztą, jestem już w tym życiu publicznym czy urzędowym od dawien dawna, więc do pewnych rzeczy przywykłem. Choć, oczywiście, staram się nie kierować schematami. Bo każda sprawa jest inna i do każdego, kto przychodzi z problemami, trzeba znaleźć właściwe podejście.

 

Umie pan słuchać ludzi?

 

- Wydaje mi się, że tak. Lubię słuchać, chociaż nie zawsze potrafię ludziom pomóc. Mieszkańców na pewno trzeba wysłuchać i trzeba im umieć wytłumaczyć pewne sprawy. Nieraz to wystarczy. Ale też często spotykam się z takimi sytuacjami, że ktoś przychodzi na spotkanie i dziękuje, że wojewoda się z nim po prostu spotkał. Bo wcześniej albo wojewoda w ogóle nie chciał się z nim spotkać, albo ten ktoś musiał czekać miesiącami. Nieraz ktoś otrzymuje ode mnie informacje, że, niestety, w tej sprawie nic się nie da zrobić, bo zgodnie z przepisami prawa jest tak i tak. I to wystarczy - podajmy sobie ręce, dziękujemy, gdyż sytuacja została wytłumaczona. Myślę, że praca na styku urząd – interesant, urząd - obywatel z mojej strony wygląda O.K. Zawsze jestem otwarty, zawsze można się do mnie dostać i nie trzeba długo czekać. Jak tylko mogę pomóc, to zawsze będę pomagał. Zresztą to priorytet wojewody i naszego rządu - być blisko ludzi, słuchać i pomagać.

 

Będąc na takim stanowisku, trzeba mieć chyba gruby pancerz zamiast skóry. Ma pan taki?

 

- Nie wiem. Nigdy nie myślałem, że mam pancerz. Nieraz przeżywam to, co się dzieje wokół, więc to nie jest tak, że spływa po mnie, jak woda po kaczce to, co się dzieje w moim życiu zawodowym. A w polityce dzieje się przecież różnie - nieraz się słucha różnych rzeczy na swój temat. Myślę, że faktycznie te skórę trzeba mieć grubszą. Natomiast też nie jest tak, że każdy, nawet najbardziej doświadczony polityk, jest tak odporny na krytykę, że nic go nie rusza. W to nigdy nie uwierzę. Zawsze jest tak, że coś jednak człowiek przeżywa z tego wszystkiego, co na swój temat usłyszy.

 

Panie wojewodo, mówiliśmy o pańskich zaletach, to bądźmy prawi i sprawiedliwi i powiedzmy o wadach. Ma pan jakieś?

 

- Pewnie jak każdy człowiek. Trudno mi się do tego odnieść; tak samo, jak o zaletach byłoby mi ciężko opowiadać. O wady pewnie trzeba byłoby zapytać kogoś, kto mnie bliżej zna.

 

Czyli żonę…? A ulubione miejsce na Ziemi?

 

- Na pewno nasz kraj i Radom - to jest moje ulubione miejsce na Ziemi. Jestem raczej domatorem - lubię przebywać w domu. Jak już wrócę po tym 12-godzinnym dniu pracy, to sobie lubię posiedzieć w domu, przy dzieciach i żonie. Nie ciągnie mnie, żeby gdzieś wychodzić czy włóczyć się po mieście.

 

Czego panu życzyć – na najbliższe dni, tygodnie, miesiące?

 

- Nie wiem. Myślę, że odpoczynku, bo jednak czuję się troszeczkę przemęczony, a do urlopu jeszcze trochę zostało. Bo to pewnie będzie, jak zwykle, okres wakacyjny. Więc spokoju i tego, żebym się jak najmniej denerwował. A przy okazji, jako że za chwilę mamy piękne święta, życzę radomianom wszystkiego, co najlepsze – zdrowia i szczęścia. I spokoju.

 

Chcemy, żeby nasze publikacje były powodem do rozpoczynania dyskusji prowadzonej przez naszych Czytelników; dyskusji merytorycznej, rzeczowej i kulturalnej. Jako redakcja jesteśmy zdecydowanym przeciwnikiem hejtu w Internecie i wspieramy działania akcji "Stop hejt".

Dlatego prosimy o dostosowanie pisanych przez Państwa komentarzy do norm akceptowanych przez większość społeczeństwa. Chcemy, żeby dyskusja prowadzona w komentarzach nie atakowała nikogo i nie urażała uczuć osób wspominanych w tych wpisach.

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjMiIGRhdGEtcmV2aXZlLWlkPSI0NGIxNzY0MWJjOTg4OTU5NmEyZDdiN2ZkNTRiNWZlNSI+PC9pbnM+DQo=

#WieszPierwszy

Najnowsze wiadomości

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE1IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Najczęściej czytane

PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K
PGlucyBkYXRhLXJldml2ZS16b25laWQ9IjE5IiBkYXRhLXJldml2ZS1pZD0iNDRiMTc2NDFiYzk4ODk1OTZhMmQ3YjdmZDU0YjVmZTUiPjwvaW5zPg0K

Polecamy