W poniedziałkowy wieczór salę koncertową Zespołu Szkół Muzycznych wypełnili licznie ci, dla których ważna jest przeszłość ich rodzinnego miasta. - Cieszę się, że ta publikacja mogła powstać w czasie wyjątkowym – w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości – mówił Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Miejskiej Radomia. - Ale nie byłoby tego albumu, gdyby mnie decyzja wiceprzewodniczących rady i wszystkich radnych. Bo to oni wszyscy postanowili, że zaoszczędzone w Biurze Rady Miejskiej pieniądze przeznaczymy na książki o historii Radomia.
Tym razem do publikacji dołożyło się także miasto i Fabryka Broni. - Łaźnia już po raz kolejny jest wydawcą przy tym projekcie radnych, ale ten album był dla nas najtrudniejszy. Bo materiałów było bardzo dużo – przyznała Beata Drozdowska.
- Rzeczywiście mieliśmy problem, bo co chwila trafialiśmy na kolejne, ciekawe wątki – wtórował dyrektor Łaźni Darek Osiej. - Historia radomskiego lotniska i radomskiego lotnictwa jest znacznie bogatsza, ale z czegoś musieliśmy zrezygnować.
- A i tak pytałam co jakiś czas pana przewodniczącego rady, czy możemy dołożyć jeszcze 30 stron – śmiała się Beata Drozdowska.
Pomysł opisania dziejów lotniska wojskowego w Radomiu przyszedł do głowy Darkowi Osiejowi i innemu dziennikarzowi TV Dami – Robertowi Utkowskiemu w ubiegłym roku. - Przyszliśmy z tym projektem do pana przewodniczącego, który powiedział „tak, robimy to” - opowiadał autor „Radomskich skrzydeł w służbie Niepodległej”. - Ważna była data wydania albumu. Publikacja wpisuje się nie tylko w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości, ale także w stulecie polskiego lotnictwa wojskowego. Dla mnie praca nad tym albumem była zaszczytem.
„Radomskie skrzydła w służbie Niepodległej” to przede wszystkim sporo mało znanych albo w ogóle nieznanych radomianom faktów z historii lotniska na Sadkowie, jak choćby awaryjne lądowanie wiosną 1945 roku amerykańskiego bombowca „Lady from Hell” w Radomiu czy losy trójki absolwentów liceum Chałubińskiego, którzy w czasie II wojny światowej spotkali się w Anglii w 300. Dywizjonie Bombowym Ziemi Mazowieckiej. Radomskie lotnisko współcześnie to przede wszystkim Air Show, więc w albumie nie mogło zabraknąć historii radomskich pokazów. Wielką siłą wydawnictwa są fotografie – zarówno te archiwalne sprzed kilkudziesięciu lat, jak i te dokumentujące wyczyny pilotów akrobacyjnych podczas 18 lat międzynarodowych pokazów. Oczywiście, osobny rozdział albumu Darek Osiej poświęcił Orlikom, które też w tym roku świętują – 20-lecie powstania zespołu. Obecność na promocji pilotów radomskiego zespołu zebrani w sali Zespołu szkół Muzycznych nagrodzili gromkimi brawami. A kiedy już każdy z widzów dostał swój egzemplarz, Orliki niezmordowanie składały w książce autografy.
„Radomskie skrzydła...” zostały przepięknie opracowane graficznie przez Marcina Kucewicza. Album jest – po raz pierwszy w historii wydawnictw rady miejskiej – tłumaczony na angielski przez Sławomira Górkę. - Ta publikacja jest wyjątkowa – przyznał prezydent Radosław Witkowski. - A sądząc po reakcji gości tegorocznego Air Show, także zagranicznych, którzy ją oglądali - i dzięki tłumaczeniu mogli czytać – będzie znakomicie promowała nasze miasto nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Bo odbiór na Air Show był fantastyczny.
Także Wojciech Skurkiewicz, wiceminister obrony narodowej miał album po raz pierwszy w rękach podczas Międzynarodowych Pokazów Lotniczych. -Nie kryliśmy wzruszenia. Bo to jest kawał nie tylko naszej historii, ale i historii Polski – zdradził.
Promocję wydawnictwa o historii lotniska na Sadkowie uświetniła swoim występem radomska orkiestra wojskowa.