Tak czy inaczej - mnie wakacje czekają już niebawem. Gdzie zatem planuję spędzić długo wyczekiwane wolne? Na miejscu nie usiedzę. Zwłaszcza po tym, jak uwierzyłem w słowa byłego wiceprezydenta Radomia, który przez dwie poprzednie kadencje był odpowiedzialny za oświatę, sport, turystykę i kulturę, że w Radomiu brakuje miejsc do wypoczynku i trzeba zbudować aquapark na świeżym powietrzu. Owszem, zgadzam się z tą opinią. Ale w tym przypadku śmiem twierdzić, że to nic innego jak kiełbasa wyborcza. Przecież jak ktoś był u władzy, to mógł to zmienić. Teraz to czysta krytyka swojego „współbezpartyjnego” kolegi, będącego dyrektorem zarządzającym MOSiR-u.
Moje sierpniowo-wrześniowe wakacje nie będą też przesadnie ekskluzywne. Nie wyjadę ani na Rodos, ani też do Rodzinnych Ogrodów Działkowych Ogrodzonych Siatką (nie mam ani ogródka, ani nawet głupiej siatki). Na pewno odwiedzę kilka miejsc w Polsce, w których albo dawno nie byłem, albo do których mam sentyment, albo w których jest gdzie wypoczywać. Na pewno odwiedzę Sandomierz. Uwielbiam to miasteczko, mimo że ostatnio jest promowane głównie serialem o nieudolności policji, której w każdej, nawet najbardziej błahej sytuacji, musi pomagać miejscowy ksiądz. To świetne miejsce z ciekawą architekturą, gdzie można się wyciszyć i ewentualnie coś sobie potworzyć. Jak ktoś umie tworzyć. Kolejne miejsce, które w tym roku zamierzam odwiedzić, to Lubomierz i okolice. W tym właśnie dolnośląskim miasteczku kręceni byli „Sami swoi”. Tam też co roku odbywa się festiwal komedii, a kiedyś odbywały się również plenery malarskie. Szkoda, że teraz już nie są tam organizowane. Jedno jest pewne – odwiedzić to miasteczko na pewno warto. Z pewnością zawitam też do Poznania. Fajne miasto, mnóstwo przyjaciół i znajomych, których trzeba odwiedzić. Tuż przed końcem urlopu zamierzam pojechać nad Zalew Zegrzyński. O, przepraszam, teraz to już jest Jezioro Zegrzyńskie w bliskiej okolicy stolicy. Jeśli ktoś myśli, że zamierzam się tam jedynie wylegiwać plackiem lub moczyć w wodzie, to się grubo myli. W okolicy jest ciekawy opuszczony ośrodek wczasowy, na teren którego planuję się dostać z aparatem i porobić trochę zdjęć tego, co niegdyś dawało nie lada frajdę wczasowiczom z Funduszu Wczasów Pracowniczych. W zasadzie w tym ośrodku podczas kolonii zostałem zarażony… pasją do fotografii, więc postanowiłem sprawdzić, jak przez lata zaniedbań to, co pamiętam z dzieciństwa, popadło w ruinę.
Na koniec pozostaje jeszcze jedna opcja. Zawsze można wybrać się gdzieś za granicę. Tylko nie tak zwyczajnie – samochodem czy samolotem. Można przecież tam pojechać… rowerem. Nie żartuję. Może mało kto pamięta, ale mamy pod Radomiem enklawę mikropaństwa Kabuto. Tak więc na pewno sprawdzę, co się dzieje w owej enklawie. Wsiądę na moją białą strzałę i popedałuję sobie do Mniszka, pod którym znajduje się owe mocarstwo.
Wszystkim Szanownym Czytelnikom życzę udanych wakacji. Uczniom, których wakacje dobiegają końca, przypomnę – za rok znów będą. I może za rok, po wyborach, będzie choć kilka miejsc do wypoczynku. Gdyż ponieważ ich przecież nie ma.
