W trakcie interpelacji i zapytań podczas poniedziałkowej sesji rady miejskiej Marek Szary chciał wiedzieć, czy miasto wystąpiło do wojewody o pieniądze na wykup gruntów pod budowę al. Wojska Polskiego. Politycy PiS, przypomnijmy, obiecywali kilka miesięcy temu, że na wykup tych działek Radom dostanie 20 mln zł. Wiceprezydent Konrad Frysztak tłumaczył, że to nie miasto ma występować o pieniądze, ale wojewoda ma je zabezpieczyć. Ale nie zabezpieczył i tych pieniędzy nie ma.
- Nawet nam nie przyszło do głowy, aby ktoś mógł być takim debilem, żeby nie wystąpić o pieniądze na wykup gruntów! - skomentował ze swojego miejsca Szary.
- Pana wypowiedzi na tej sali wielokrotnie sięgały dna, ale to, co pan teraz mówi, sięgnęło nawet głębiej. Zeszło do poziomu kanałów – skwitował Frysztak.
Jakiś czas później głos zabrał wiceprezydent Karol Semik, który poczuł, że musi przeprosić. - Słowo „debil” ma ponad 250 synonimów. To m.in. „bałwan”, „bęcwał”, „kretyn”, głupiec”, „czub”, „matoł”, „osioł”, „palant”, „idiota” i.t.d. - wyliczał wiceprezydent, niegdyś nauczyciel i wieloletni dyrektor VI LO im. Jana Kochanowskiego. - Czuje się w obowiązku, jako uczestnik obrad rady miejskiej, wszystkich młodych radomian, którzy może oglądają tę sesję, za radnego Szarego przeprosić.
Marek Szary postanowił usprawiedliwić swoją wypowiedź i już z mównicy zacytował Wikipedię: - „Debilizm” - niesprawność intelektualna w stopniu lekkim; poziom intelektualny osób dorosłych charakterystyczny dla 12. roku życia. Osoby takie są samodzielne i zaradne społecznie, nie powinny jednak wykonywać zawodów wymagających podejmowania decyzji, ponieważ nie osiągnęły etapu myślenia abstrakcyjnego w rozwoju poznawczym.
- Po prostu użyłem takiego sformułowania, bo po prostu nie rozumiem, że ktoś, kto organizuje taką inwestycję, nie jest w stanie zabezpieczyć środków na wykup gruntów. Ja naprawdę tego nie rozumiem. Mogę to tylko chorobą wytłumaczyć – tłumaczył dziennikarzom w kuluarach przewodniczący klubu radnych PiS.
Na etymologiczno-medyczną dyskusję zupełnie nie reagował prowadzący obrady – w zastępstwie nieobecnego w poniedziałek Dariusza Wójcika - wiceprzewodniczący RM Jerzy Pacholec. Ale potrafił - dość niegrzecznie stwierdziwszy, że mówi nie na temat - przerwać w połowie wypowiedź Pawła Olszewskiego, wiceprezesa Wodociągów Miejskich. Akurat w momencie, kiedy miał przybyłym na posiedzenie rady mieszkańcom Oboziska, wyjaśnić, jak problem zalewania ich posesji przez wody gruntowe i deszczówkę, rozwiązać doraźnie. - W ciągu dwóch tygodni... - zdążył powiedzieć i został zgoniony przez Pacholca z mównicy.
Zresztą i prowadzenie obrad wiceprzewodniczącemu przychodziło z trudem. Np. za wcześnie wciskał guzik, odbierając części radnym możliwość zapisania się do głosu w dyskusji. Pomylił kolejność uchwał i dopiero dyrektor Biura Rady Miejskiej musiał zwrócić mu uwagę, że proceduje nie to, co jest w porządku obrad i co wyświetla się na tablicy. Poddał pod głosowanie pięć wniosków PiS do projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta, ale już samej uchwały z tymi poprawkami nie zamierzał głosować. Przeszedł do następnego punktu porządku obrad. I znów pracownicy BRM przypomnieli, że głosowana powinna być całość uchwały.